Powodem takiego stanu rzeczy jest łędny wystrój terrarium. Patyczak po prostu nie miał możliwości dobrego przyczepienia się na czas wylinki.
Wersja do druku
Powodem takiego stanu rzeczy jest łędny wystrój terrarium. Patyczak po prostu nie miał możliwości dobrego przyczepienia się na czas wylinki.
Problemy w wylince mogą też wynikać ze złej wilgotności (zbyt sucho) jak i z tego, że inny osobnik mógł go strącić podczas linienia. Czasem dochodzą nieprawidłowości hormonalne. Taki owad, nawet po uwolnieniu, będzie miał problemy z następną wylinką.
Niestety jeśli "problemu" nie rozwiąże się w ciągu kilkunastu-kilkudziesięciu minut, jak napisał Jaca, to owad jest niestety stracony. Jedyna nadzieja jest wtedy gdy uwięzione są nogi. Można je uwolnić, część ew. odciąć.
Mam pewne doświadczenie z ratowaniem straszyków i świerszczy. Niestety najczęściej nie można oddzielić oskórka z okolicy otworu gębowego. W takim wypadku pozostaje eutanazja :(
Bardzo mi przykro, znam ten ból :(((
Z kilkunastoletniego doświadczenia wiem, że w tym przypadku powodem ugrzeźnięcia w wylince był brak możliwości pewnego przyczepienia się patyczaka do podłoża. Patyczakowi po kolei poodczepiały się odnóża i spadł, grzęznąc w tym samym w wylince.
niepotrzebnie czekałeś tak długo (2-3 dni) pozostawiając ją leżącą na ziemi. gdybyś od razu zareagował i szybko zdjął z niej delikatnie wylinkę to byłaby duża szansa że przeżyje, jednak teraz już raczej jest za późno :( ja już nieraz ratowalam owady z uwięzienia w wylince i dużo z nich przeżyło.