Wersja do druku
Właśnie oglądałem "teleskop"/takie Poznańskie wiadomości ;P/ I usłyszałem o Legwanie zielonym który wyszedł z terrarium , potem wyszedł przez okno z mieszkania we wierzowcu i powędrował po ścianie wierzowca do szczeli miedzy płytami osłaniającymi blok... Właścicielka lega o imieniu Pikuś wezwała strarz pożarną która uratowała Legwana... Fajnie co, nie??? ;););)))))))))))))))))))
"Właścicielka lega o imieniu Pikuś " - ciekawe imie jak dla czlowieka :)
To nie jest tak fajnie ! I on i ona mieli szczęście bo takie przypadki kończą się raczej tragicznie dla legwanów, a są spowodowane w wielu przypadkach głupotą właściceli :-(((. Pozdrówko! Rysiek
Hm.. pikuś...moja babcia nazywa tak samo mojego lega kiedys powtorzyla to ze 20 razy mocno sie wkurzylem od tego czasu mowi rzadziej...:-) to potrafi byc denerwujace zwlaszcza ze leg ma na imie Smok ale czesciej mowimy na niego Gadzio :-)
Widzialem te wiadomosci i sam chcialem zamiescic posta
Lecz musze powiedziec ze wlasciciel tego lega nie byl zbyt odpowiedzialny :((
Dziś na TVP3 był epilog tego zdarzenia. Okazało się, że właścicielem legwanka jest chłopiec obenie leżący w szpitalu na onkologii, więc zajście miało miejsce podczas jego nieobecności. Matka drżącym głosem stwierdziła, że bardzo się bała, że coś się stanie pupilowi jej chorego syna.
Nie potępiałbym więc właściciela.
WSUMIE TO FAJNIE CIEKAWE CO ROBILA WLASCICIELKA