-
Re: Konsekwencje MBD
Miał tylną łapę w gipsie, a konkretnie kość udową. Nie było w Gliwicach specjalisty od gadów, wiec pojechałem z Guciem do "zwykłego" weterynarza, który na widok legwana zapytał się" co to jest ". Już w tym momencie miałem dość, tym bardziej, że wkrótce szykował się wyjazd za granicę. Jednak gość był na tyle zainteresowany problemem, że ruszył swoje dawne kontakty i dotarł do weterynarza, który miał o tym pojęcie. Gady były jego zamiłowaniem. Ja sam od siebie wcześniej zrobiłem w Gliwickiej lecznicy dla zwierząt RTG na którym wyraźnie widać złamaną kość. Tak jak na fotce umieszczonej przez dr. Jarka. Zadzwoniliśmy do tego gościa i przez telefon krok po kroku założyliśmy gipsowe spodenki. Na złamanej nodze była dłuższa nogawka i przez staw biodrowy na drugą łapę krótsza nogawka. Zanim jednak wszedłem założyć gips musiałem Gucia wynieść przed poczekalnię na dwór, bo tam był pies, a mój legwan jest do nich wrogo nastawiony :-))). Posadziłem go na murku w słońcu, a on z tą złamana nogą "w długą" i na stojące ok. 5m dalej drzewo ! To była wysoka topola i zanim go dopadłem był już na pniu na wysokości metra. Gips miał chyba z miesiąc, następnie RTG, które wykazało zrośnięcie się tej kości lecz trochę krzywe, bo on przez pierwszy dzień z tym gipsem strasznie wyrabiał i mogło coś się przestawić. Przypuszczam, że właściwsze było by drutowanie kości, a nie sam gips, ale kto to miał zrobić. Nie miałem wtedy jeszcze internetu i pojęcia do kogo się zwrócić. Teraz to inna sprawa , jest dr. Jarek, dr. Robert i wiele innych osób na które można liczyć. Mam nadzieję, że Gucio nie będzie już w takiej potrzebie :-))). Tak nawiasem mówiąc to nawet nie wiem w jaki sposób złamał tą łapę. To się stało w terrarium i wiem, że wtedy poszedł wcześniej spać co było dość dziwne. Złamanie zauważyłem na drugi dzień po wypuszczeniu go z terrarium. To musiały być początki MBD skoro sam sobie ją złamał. Miałem go niezbyt długo i nie wiem czym wcześniej był karmiony, czy dostawał wapno i witaminy. Tego sie już nie dowiem, ale teraz ma wszystko jak trzeba. Ufff...ale się rozpisałem. Pozdrawiam! Rysiek
-
Re: Konsekwencje MBD
Marblo dziekuje, ze pospieszyles szybko z odpowiedzia )) Tobie Rysku za szczegolowy opis, interesuja mnie bardzo zlamania i przebieg ich leczenia. Dostaje maile nie tylko o legwanach ale i o innych jaszczurkach, ktore dotknelo odwapnienie, czego skutkiem sa zlamania.
O co mi chodzi postaram sie wyjasnic w nastepnym poście.
Pozdrawiam
-
Re: Konsekwencje MBD
Dr.Jarku co z tym legwanem... czy zyje?
Czy mial gips zalozony na tylnia konczyne?
Dlaczego mial amputowana przednia?
Pozdrawiam
-
Re: Konsekwencje MBD
Chyba nie miał szczęścia i nikt nie chciał się zająć tym złamaniem :-(((. Na ogół lepiej poświęcić gada, bo taniej jest kupić innego. To brutalna prawda. Ja swojego nie "spisałem na straty" ! Drobne złamania np. palców nie są chetnie leczone przez większość weterynarzy, bo łatwiej amputować. Zostają jeszcze cztery palce :-(((. Wiem to na swojej skórze, bo mam niebezpieczną pracę i miałem 4 lata temu zmiażdżony palec u nogi ( kość rozłupana na 8 kawałków ) . Chirurg- decyzja amputacja, bo wisiał na skórze ! Ja bólu jako tako nie czułem więc moja decyzja- szyć i ratować. Pół roku chorobowego, ale palec jest :-))). A co ma legwan "powiedzieć" ? Pozdrawiam! Rysiek
Ps. Wapń, dieta, UV = mniej złamań :-))).
-
Re: Konsekwencje MBD
Legwan nic nie powie albo raczej "powie" tylko trzeba go umieć słuchać.
Zwierz żyje, leczenie powoli postepuje. Ma założony opatrunek usztywniający (elastyczny) na przednią kończynę.Podaję mu łątwo przyswajalny Ca i P, witaminy, UVB....... Niestety problem z jedzeniem - nie reaguje na podawaną karmę - żołądek wypełniony jest piachem i kamieniami. Płukanie p. pokarmiwego nie odniosło na razie spodziewanego skutku. Przednia kończyna została nie tylko złamana ale i zmiażdżona. Ze złamaniami palców to odmienny problem - przy złamaniu ulegają uszkodzeniu nie tylko kości ale i odżywiające je naczynia, nerwy.......tego typu złamania prowadzą bardzo często do martwicy i autoamputacji. W takich przypadkach lekarz ma dwa wyjścia albo amputować albo usztywniać i czekać na niepewny wynik.
-
Re: Konsekwencje MBD
Rysku - madra decyzja.
Co sie da to ratowac, zeby miec satysfakcję i uniknąć wyrzutow sumienia
Pozdrawiam
-
Re: Konsekwencje MBD
"Legwan nic nie powie albo raczej "powie" tylko trzeba go umieć słuchać."
Dr. Jarku - pięknie to ujęte, w tym zdaniu wyczuwa się wielką miłość do gadów. Legwany naprawde mówią - tylko trzeba zrozumieć ich sposób porozumiewania się. Podpowiem... oczy zwierciadłem duszy.
Pozdrawiam
[gadzinka]
-
Re: Konsekwencje MBD
"Oczy zwierciadłem duszy" - zgadzam się w 100%. Legwany nie robią min, zawsze wyglądają na "uśmiechnięte", ale jak patrzę na zdjęcia mojego Pazurka, to na każdym ma inny wyraz "twarzy". Jego nastrój i stan duszy można wyczytać z oczu.
Pozdrawiam,
Nika
-
Re: Konsekwencje MBD
One też czują ból i strach, a nie bardzo mają jak to okazać. Jeśli się da to ucieczka, jeśli nie to zostaje ogon do obrony. Podałem głupi przykład z tym moim palcem, ale to wyglądało beznadziejnie, a to, że się uparłem ( lekarz stwierdził, że i tak za dzień, dwa do niego pod skalpel wrócę :-)) ) spowodowało, że nadal go mam :-))). Tego też nie dało się poskładać tylko trzeba było lepić po zszyciu jak plastelinę. Nie robi to na mnie wrażenia więc patrzyłem na zabieg. Dr. Jarku z nerwów i ścięgien niewiele mi wtedy zostało, ale spróbować trzeba. Wiem, że Pana decyzje będą słuszne i na pewno dobro zwierząt na 1 miejscu :-))). Jak się da trzeba ratować. Pozdrawiam! Rysiek
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum