W ogole nie rozumiem waszej zasady "zesraj sie, a nie daj sie". Na wszystkim tak oszczedzacie, ze glowa boli. "Za pajaka dalem 20, a za konduktorska 25". No z ekonomicznego punktu widzenia, sie zgadza. Ale czy nie lepiej raz zaoszczedzic, pozyczyc od mamy, zarobic czy cokolwiek i robic cos porządnie bezpiecznie?? I zeby zaraz ktos mi nie pisal, ze robie cos z pieniedzy tatusia. Bo sama zbieram lub czasem zarobie.