-
Re: Nowelizacja ustawy o zgrozo
Osoba fizyczna idzie do sklepu bądź do hodowcy i kupuje sobie gada, ptaka bądź innego zwierza z listy CITES. Płaci za rejestrację i ma z głowy.
A jak wygląda to w firmach? Przykład:
importer sprowadza gady - rejestruje je i płaci za ich rejestrację. Sprzedaje je pośrednikowi i płaci za wyrejestrowanie. Pośrednik kupuje i ponownie rejestruje - oczywiście wnosząc stosowne opłaty. Niejednokrotnie jest tak, że składa dokumenty rejestracyjne i wnioski o wyrejestrowanie jednocześnie, bo przed upływem 14 dni sprzedał część zwierząt kolejnemu hurtownikowi. Oczywiście płaci za rejestrację i wyrejestrowanie. Hurtownik jedzie na giełdę do Łodzi i sprzedaje gady np. do sklepu zoologicznego. Hurtownik płaci za wyrejestrowanie a sklep zoo za rejestrację i wyrejestrowanie sprzedanego czy też takiego, który nie przeżył całej tej drogi gada czy ptaka. Jeżeli jeszcze każdy podniesie trochę cenę, ze względu na koszty rejestracyjne, to np. malutki ryżowiec, który kosztuje kilkanaście złotych zaczyna kosztować kilkadziesiąt. Oczywiście - bywa, że zwierzę przebywa znacznie krótszą drogę, ale idea jest ta sama - PŁACIĆ! O ile przy rejestracji sklep zoo może zarejestrować całą dostawę , to wyrejestrowuje je praktycznie rzecz biorąc - pojedyńczo. Kilkanaście złotych za sztukę, która czasami w zakupie kosztowała mniej niż cały proces rejestracji.
Uważam, że ustawa w jej obecnej formie jest niedorzeczna i bazuje jedynie na ściąganiu kasy. JAKA TO KONTROLA OBROTU, SKORO SKLEP CZY POŚREDNIK WYREJESTROWUJĄC ZWIERZA NIE PODAJE PRZYCZYNY (ŚMIERĆ, SPRZEDAŻ) ANI ADRESU KOLEJNEGO NABYWCY ?! O ile przy rejestracji podajemy od kogo nabyliśmy zwierza, to przy wyrejestrowaniu nikogo nie interesuje co się z nim stało. A JEŻELI OSTATECZNY NABYWCA GO NIE ZAREJESTRUJE, TO ŚLAD SIĘ URYWA. TO MA BYĆ OCHRONA ZAGROŻONYCH GATUNKÓW?!To nie jest ustawa o ochronie przyrody, tylko podatek od czasowego przetrzymywania zwierząt.
Na dodatek pełen luk i niejasności, bo np. niektóre urzędy nie chcą rejestrować nabytych przed wejściem w życie ustawy zwierząt (nota bene zarejestrowanych w urzędzie na podstawie oświadczenia), które zmieniły właściciela, tłumacząc się tym, że rejestracja nie jest równoznaczna z legalizacją i kolejny nabywca zwierzaka nabył go nielegalnie - bo tylko z numerem rejestracyjnym, a nie z wymaganym obecnie numerem cites.
O przepisach wykonawczych do ustawy już nie wspomnę...
Takich przykładów (także dotyczących niekompetencji urzędów)- i to tylko z własnego doświadczenia mogłabym podać jeszcze kilka. Nawet Pan Jan Śmiełowski w niektórych kwestiach nie był mi wstanie pomóc.
Ot, kolejny bubel legislacyjny i nic więcej!
Ochrona przyrody - jak najbardziej! Ale błagam... z głową.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum