Hej!
Zgadzam się, w wielu sklepach pracuja ludzie nie mający pojęcia o tym co mają, lub celowo wprowadzają w błąd (przykład: W jakiej cenie są coleonyxy? - a które to? - pani poszła szukać rybek w akwariach; były tylko dwa gatunki gekonów - murowy i Coleonyx...).
A co do weterynarzy od zwierząt egzotycznych, uwaga można się naciąć. Nie piszę o dr Jarku (pozdrowienia), ale innym z Wrocławia (przyjmuje na Biskupinie). Kiedyś chciał leczyć zwierzę przez telefon: zapytał o gatunek i kazał podać krole na serce! Nawet nie zapytał o objawy!!! Kolega zaniósł do niego legwana: Okaz zdrowia! zakrzyknął pan doktor, skasował 20 zł. W godzinę po powrocie do domu okaz zdrowia dostał drgawek i częściowego paraliżu. Okazało sie potem, ze miał niedobór witamin z grupy B, o ile dobrze pamiętam. Po zastrzykach doszedł do siebie, skorygowano dietę i dalej sobie biega po terrarium, juz od dwuch - trzech lat nie ma problemów.
Tak więc trzeba uważać - patrzcie wetom na ręce i analizujcie, jak podchodzi do zwierzaka. Jeśli nie zada ani jednego pytania o dietę, warunki itp. pakujcie pacjenta i w nogi, zanim go wykończy.

Pozdrowienia
BartekB