Ja wiem jak było...
... nikt Wam tego nie powie, ale Atlantyda została zatopiona przez wybuch radzieckiej głowicy termonuklearnej o mocy ponad 1000 Megaton. Głowicę tę, składającą się z 18 bomb termonuklearnych o mocy 57 megaton każda, wystrzelono za pomocą specjalnie przebudowanej rakiety Energia z kosmodromu Bajkonur w dzisiejszym Kazachstanie. Eksplozja była widoczna z odległości kilku tysięcy kilometrów, wówczas to dwie trzecie Atlantydy zostało rozerwane na strzępy i wyrzucone w atmosferę, zaś pozostała część wyspy została zepchnięta siłą wybuchu 60 metrów pod powierzchnię wody. Spadające, rozżarzone kawałki skał pochodzące ze zniszczonej wyspy spadały na całą powierzchnię kuli ziemskiej, powodując między innymi stopienie lodowców kontynentalnych i tym samym zakończenie epoki lodowcowej. W bliskiej odległości od miejsca wybuchu - w północnej Afryce - ognista kula wybuchu termonuklearnego sowieckiej głowicy unicestwiła wszelkie życie biologiczne, m. in. spaliła wszystkie rośliny - to właśnie wtedy powstała pustynia Sahara. Dowodem potwierdzającym moją teorię jest fakt, iż do dzisiaj rejon ten należy do najgorętszych na Ziemi. Niewątpliwie jest to wynikiem rozgrzania w tym miejscu skorupy ziemskiej, które to rozgrzanie musiało nastąpić w momencie wybuchu radzieckiego pocisku. Oczywiście, wywiad radziecki utrzymywał całą sprawę w tajemnicy, gdyż przyznanie się do zatopienia Atlantydy spowodowałoby konieczność wypłacenia ogromnych odszkodowań przez ZSRR.

P.S. Jeśli macie jakiekolwiek pytania to piszcie, chętnie wyjaśnię wszelkie wątpliwości