Wczoraj miałem nieprzyjemny incydent otóż:
Zakupiłem nowe, ciche chłodzenie do mojego procka i okazuje się że po zamontowaniu i włączeniu kompa po ok 50 sek komputer się wyłącza, no to sprawdziłem w BIOSie jaka temperatura tego procesora i okazuje się że 88 stopni (no i teraz pytanie co jest nie tak z tym chłodzeniem) doszedłem do wniosku że został źle zamontowany serwisie.
Ale tu nie o to się rozchodzi:
Zostawiłem kompa z otwartą obudową i poszedłem zadzwonić do serwisu, wracam a tu coś w pokoju śmierdzi :/ Chodze, szukam, wącham i nie wiem co jest grane :/
Dopiero jak zaczołem ścierać kuże w środku komputera okazało sie że jest tam mokro!!!
Wącham i dowiaduje sie że został oblany przez mojego psa
Wali teraz sikami na kilometr, najgorsze jest to że nie wiem jak sie teraz pozbyć tego smrodu (oblał całą płyte główną karte grafiki i napędy).
Naszczeście komp był od prądu wyłączony.
No i teraz już nie wiem czy on działa bo nie sprawdzałem, boje sie podłaczyś go do prądu bo jak coś walnie to już na amen :/
No i teraz siedze na kompie mojego starego co mu do pracy służy (o tyle dobrze że jest w domu drugi).
Pytanie brzmi: co teraz zrobić ??