Chodzi tak od 5 lat i jeszcze nigdy nie wrócił pogryziony. Nigdy nic mu się od tego nie stało. To nie jest pies który wskoczy pod samochód. I to nie jest pies który dobrze czuje się na smyczy. Kiedyś jak go na chwilę przywiązałem do płotu, to zwyczajnie wyrwał siatkę. Co mu się stanie od tego że pochodzi przez 30 minut max godzinę po okolicy i wróci? Jak jest na smyczy to cały czas stara się wyrwać i zwykle mu się to udaje. Jak jest bez smyczy to i tak "idzie w Polskę". I co mam zrobić? Kolczatka to męczenie zwierząt. Szelki miał to gryzł aż przegryzł.