Całowanie legwana to nie jest dobry pomysł. Legwan i tak nie odczuwa tego tak jako gestu czułości, a poza tym, a może nawet przede wszystkim, grozi nam zarażenie się salmonellozą. Może to być oczywiście forma znana nam w Polsce, ale także jakaś egzotyczna, spośród których zapewne są takie, których skutków zarażenia nie znamy zbyt dokładnie (typów salmonelli jest bardzo dużo). W 100% trudno też wykluczyć zakażenie innymi bakteriami w kontakcie ze zwierzakiem czy jego wydzielinami a np. ranką powstałą przy podrapaniu. Należy takich sytuacji unikać, a ranki dezynfekować jak najszybciej. Niestety świat chorób odzwierzęcych jest w wielu miejscach tajemnicą.
Oczywiście wszystko we właściwych proporcjach, taki podpis przy legwanie to tania sensacja, a dotychczasowe doświadczenia wydają się wskazywać, że tylko salmonelloza jest poważnym problemem przy na styku legwan-człowiek.

Na pewno do tak szybkiego i tragicznego efektu może doprowadzić ugryzienie przez warana z Komodo. Z tego co czytałem wynika, że młode wylęgłe w hodowli i nie mające kontaktu z osobnikami z wolności nie mają tak "toksycznej" śliny, ale ostrożności nigdy za wiele. W polskich warunkach to raczej teoretyczne rozważania bo nie słyszałem, aby ktoś miał u nas ten gatunek warana z wyjątkiem zoo w Poznaniu (chyba wkrótce).

Podobnie jak w przypadku innych dzikich zwierzat tak samo w przypadku gadów warto po prostu zachować ostrożność.