Strona 2 z 2 PierwszyPierwszy 12
Pokaż wyniki od 11 do 12 z 12

Wątek: Jaskółka ciąg dalszy...

  1. #11

    Re: Jaskółka ciąg dalszy...

    Ptak leżał wycieńczony przy bloku w środku miasta, chciałem go wziąść do domu żeby nabrał sił gdyż uznałem że w takim wycieńczeniu nie zdoła się nigdzie wspiąć, tymbardziej że to nie był już pisklak. Jak bym znalazł go w lesie albo parku to nie dotykałbym go, ale ludzie - to był środek miasta :/
    Na to wygląda że padł z niedożywienia, ale tak jak mówiłem - więcej niż te kilka much dziennie po prostu nie mogłem w niego wepchnąć, początkowo je wypluwał, jak nabrał nieco sił to wyrywał się, kręcił głową.
    Co do glukozy to prubowałem ją nawet zdobyć, sprawdzałem w sklepach spożywczych, marketach, aptece u chorej na cukrzyce ciotki i niestety nigdzie na nią nie trafiłem.


  2. #12

    Re: Jaskółka ciąg dalszy...

    tak oczywiscie, w tym przypadku miales calkowita racje zabierajac go do domu, szczegolnie ze byl to ptak, jak twierdzisz dorosly. W poprzednim poscie chodzilo mi o inne ptaki, pisklaki jaskolek opuszczaja gniazda gdy juz sa dobrze rozwiniete, jesli wypadna wczesniej, nie beda karmione przez rodzicow, wikaszosc jednak malych ptakow opuszcza gniazda jeszcze przed uzyskaniem w 100% zdolnosci lotu (siadaja blisko gniazda w krzakach itp) i tam sa karmione i takich ptakow nie wolno zabierac. Oczywiscie jesli znajdziemy doroslego ptaka ktory jest chory czy oslabiony to powinnismy zadzialac.
    pozdrowionka


Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •