Pieniądz to rzecz której człowiek nadał fikcyjna wartośc tak naprawde sa to zwyke wycinki papieru i kawalki matalu :P
Pieniądz to rzecz której człowiek nadał fikcyjna wartośc tak naprawde sa to zwyke wycinki papieru i kawalki matalu :P
Kiedyś pieniądz był po prostu oznakowaną iloscią szlachetnego kruszcu.Potem stał sie papierem który był ekwiwalentem odpowiedniej ilosci metali szlachetnych.Teraz nie ma żadnego pokrycia,a wartosc ma taką jaką my mu nadamy.Banknoty sprzed 10 lat nadają sie teraz tylko na zakładki do ksiązek,albo do podtarcia
A kiedys mozna było nabyc za nie cokolwiek chcielismy.
Kolejny off'top
Ten temat bije rekordy w offtopach
Kocham takie offtopy
Zgadzam się z robertem. Tygrysy były zawodnym, ciężkim szmelcem... i jeszcze te kanciaste wieżyczki. Pantera, będąca kopią T-34, mimo, że słabiej uzbrojona była prawdziwym postrachem pola walki. A Jagdpanther ze swoją niską sylwetką... cudeńko.
Ale zaraz wracam do obróbki statystycznej do mojej pracy... więc temat podrążymy innym razem :-)
Ja jestem katolikiem wieże w boga ale w niektóre żeczy nie. W kosciele mówią że wszyscy jesteśmy z adama i ewy a na następnej myszy że jesteśmy z małp. Niewiem co otym sądzić. "Chodzę do kosciła bo muszę, wieże bo chcę" jeśeli by nie było boga to życie ludzkie niemiało by sensu.
Dark Raptor napisał(a):
> Kocham takie offtopy
>
> Zgadzam się z robertem. Tygrysy były zawodnym, ciężkim
> szmelcem... i jeszcze te kanciaste wieżyczki.
Mowisz o czolgach Tiger,a ja o tygrysach krolewskich i nie byly kanciaste :P Przewyzszaly T-34 pod kazdym wzgledem - wada byla mala ilosc tych czolgow.Pantera owszem czolg dobry jednak zbyt pochopne i szybkie wprowadzenie na pole walki bez koniecznych testow doprowadzilo w niektorych bitwach do ich pogromu.Slyszeliscie o takim panu jak Wittman ??:>
Kilka różnych gatunków małp a dopiero potem człowiek. Właśnie przed chwilą na Nationalu leciał program o antropogenezie. Koncepcja ewolucyjnej sztafety podobno upadłaZaczynając od samego początku nei wierzę w Adama i Ewę,za to wierzę w: małpa a potem człowiek
Biblia i jej przypowieści są symboliczne... jesli ktoś traktuje je dosłownie to cóż. Brak mu dystansu.To że znam historyjki z biblii to nei oznacza że musze w nie wierzyć.
Niestety, samo założenie jakiegokolwiek istnienia kodeksu w naszym życiu ogranicza tą wolność o której pisałaś. Jakoś bliższa mi koncepcja wolności Sartre'a, wolności będącej przekleństwem a nie błogosławieństwem. Wolności od której nie ma ucieczki...Poprostu wole byc wolna i mieć swój własny kodeks według którego postępuję.
Pomimo przytłoczenia wolnością sytuacja człowieka jest w zasadzie korzystna, bo wszystko od niego zależy. Nie ma czynnika determinującego wybory. Możemy uczynić się kim chcemy, jednakże to na nas spada za to odpowiedzialność. Człowiek jest odpowiedzialny za siebie i za świat. Jeżeli nie ma Boga, to my, wybierając tak, a nie inaczej afirmujemy taki model człowieka, takie wartości, a nie inne. Bez względu na to, co wybierzemy, to nasz wybór będzie zawsze trafny, „(...) gdyż nie możemy nigdy wybrać zła”. Zły wybór jest pojęciem sprzecznym, ponieważ to podmiot wyboru określa owym wyborem, co jest dobre – wybranie właśnie tego czegoś jest równoznaczne z uznaniem go za „dobre”. Sami ustalamy kryteria dobrego i złego, ponieważ nie ma Boga.
Sytuacja nieistnienia Boga jest niekorzystna pod tym względem, iż nie mamy w nikim oparcia, a także nie możemy nikogo obwiniać za konsekwencje swoich czynów. Świadomy Sartre’owski podmiot wyboru zdaje sobie sprawę z możliwych konsekwencji swych czynów i bierze za nie pełną odpowiedzialność, aby zapobiec utracie swej podmiotowości – nie wpaść w sidła złej wiary i utracić autentyczność egzystencji.
No tak jesli ludzka wyobraźnia ma granice, to co jest poza tymi granicami...... może BÓG? Chyba sie nawróciłem
Iskro. Co do małp to chyba oczywiste,pisałam w skrócie,prosze nie czepiaj się o słówka. Biblia- to także oczywiste co napisałaś, niestety niektórzy rozumieja jej sens dosłownie. a co do tej wolności to moją wolnością jest to co sobie sama narzucę i nie czuję się ciemięrzona(gdyz nikt nei może mi napisac np.że grzeszę),ale tutaj tez się znów czepiasz:P Zbyt dosłownie interpretujesz co piszę,mimo że się pewnie zgadzamy w spojrzeniu na daną sprawę.
Ja jestem takiego zdania co do religi: Jeśli Boga naprawde nie ma, a jeśli wierzyłeś nic nie tracisz, jeśli nie wierzyłeś tracisz wiele.
Jestem pełen podziwu dla Samaela, Roberta.p i Dark Raptora. Wasza wiedza i sposób wypowiadania się jest godna podziwu, naprawde chce mi się czytać waszych wypowiedzi.
Samaelu-SS Hauptsturmfuhrer Michael Wittmann,pogromca ponad 130 czołgów i dział pancernych jest jednym z moich ulubionych pancerniaków.Jego akcja pod Villers -Bocage zapewniła mu niesmiertelną sławe najlepszego czołgisty w dziejach.Ale nie dał rady Polakom pod Falaise.No i nigdy nie jezdził na KoenigzTigrach tylko na Tiger I.
Ja wole jednak jako asa -SS Oberscharfuhrera Ernsta Barkmanna-jezdził na Pantherach,moze i nie zniszczył 130 czołgów,ale za to przezył wojne.