Tak, wierzę w TCP. TCP to nasz kult! :>

A na serio. Ja w najlepszym wypadku bywam agnostykiem (jeśli najdą mnie duuuże wątpliwości). Generalnie bliżej mi wtedy do satanizmu (nie mylić z przyjętymi stereotypami) niż do katolicyzmu. Generalnie skłaniam się do tego, że nic "po drugiej stronie nie ma". A są tego dwie główne przyczyny:
- logika... jestem paskudnie przyziemny, większość ciekawostek serwowanych nam przez KK uważam za bajki lub mocno przestarzałe fakty. I raczej nie wierzę w to czego nie zobaczę lub czego mi się logicznie nie udowodni :>
- zniechęcenie KK. Miałem pecha spotkać w czasie kształtowania się moich poglądów (pierwsza połowa lat 90tych) z dość nieprzyjemną stroną tej instytucji. Dalsze doświadczenia i hipokryzja którą dostrzegam, stanowczo mnie odrzuciła i zniesmaczyła mi Kościół.