-
Spilota cheynei verusu kotus domovus :)))
wiec nie umiescilem tego w "Przykre doswiadczenia"...bo w sumie to nic nikomu sie nie stalo
Ale historyjka brzmi tak;
jako ze mam ostatnio klopoty z karmieniem mniejszego weza (samiec),postawnoilem oddzielic samice (duza 2m krowa) do pudla,na pare dni,niech samiec moze cos wszama,jezeli sprawa rozbija sie o stres zwiazany z nowa samica.
No wiec samica kulturalnie siedzi w plastikowym boksie z wentylacja,kocykiem itp
No ale postaówilem dzisiaj rano na chwile zrobic jej dodatkowa szczeline w wieku(uchylilem je) i poszedlem pic kawke...po jakis 20minutach slysze "duuuup!!!"...rano bylo...to nie pomyslalem i sie nie przejalem Na szczescie cos mi zablyso w rozumku...uderzylem do pokoju a tam widze samice lezy na srodku sypialni,w pozycji "do-sniadania-przystap!",powoli powoli sunac do przodu, moj glupi kot stoi jakies 2 metry od niej w pozycji "ja-pier***ole-co-robic?!!" i nie moze ani w tyl ani w przod, caly zjezony.Autentycznie nie ruszal sie i nie wiedzial co robic,zglupial kot jeden!
Zeby tego bylo malo do sypialni wchodzi zona zeby sie ubrac a ja tarcham weza spod szafki (owinela sie wokol nogi od szafki), ciagnac i szafke i weza.
Baba sie drze,ze jakby kota szlag trafil to mnie razem z wezami i nim ))) rowniez!
Hehehe, polecam takie jaja, bo chodze caly dzien w robocie i sie glupio do siebie smieje )))))
Swoja droga...zjesc kota by nie zjadl,ale udusila by go bankowo,co w zestawieniu z moja zona oznaczaloby smierc Obywatela_S...
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum