Opowiem Ci 2 historie o dresach. Obie dzieją się na boisku koło lasu - miejsce spotkań dresów z mojej dzielnicy i puszczania techniaw, disco-polo i hh z tjuningowanych maluchów i starych Audi A4.

1. Jeden dres mówi do drugiego, młodszego o jakiś 2 lata:
-Wiesz młody, bo hip-hop to o życiu ku....a mówi, no nie młody. - po czym wysiera nos rękawem swojego dresu

2. Jeden dres (chyba jakiś odświętny dres Adidosa bo miał normalnie 4 paski!!!) trzymając patyk w ręku (tak z 50cm) wali nim w drzewo, głupio się uśmiecha, i drze się na cała mordę K....A!!!! K....A!!!!!

To są przypadki dresów z mojej okolicy WeNsU. A co do Ozzy'iego to ja bardzo go lubię. A jakoś zwierząt nie morduję...