Istniec istnieje, tylko ze "nasza" mentalnosc jest taka: "Pisze z bledami bo mam dysleksje/dysortografie i sie odwalcie ode mnie." U nas dysleksja jest niestety chorobą zaniku umiejętnosci korzystania ze słownika...Nikt nie probuje z tym walczyc. W liceum jeszcze ktos przymknie na to oko, ale chcialbym zobaczyc takiego "dyslenia" na studiach, albo jak napisze jakis list motywacyjny do pracodawcy. U mnie stwierdzono dyscostam...juz nie pamietam co, bo to nawet niewazne. W kazdym razie jak pisze szybko to popelniam straszne bledy. Kiedy piszę, czesto sprawdzam co trzecie slowo w slowniku, a w podstawowce pisalem kontrolne dyktanda w domu, bo chcialem sie nauczyc. Po prostu przykladam wage do pisania poprawnego a nie ide na latwizne.
Wracajac do tematu. Kiedy do mnie w gg, mailu czy nawet na forum pisze tak, ze nie wiadomo w jakim to jest jezyku, wtedy stosuje prosta zasade" "Tobie nie chce sie pisac - mi moze nie chciec sie czytac." Krotka pilka, polecam.