E tam. Zeby zostac zmielony na kotleta nie trzeba miec Huyabuzy (tak na to mowimy) ))
Ostatnio uczen mojego ojca zabil sie jadac 200 km/h na jakiejs tam Hondzie. Na krzyzowce fiacik mu wyjechal.
Reka, noga, mozg na scianie.
A co do mnie, to ja sobie zamierzam kupic jakis motorek 50cm3 i na tym sobie mykac te 60km/h. Bo na co mi wiecej. Balbym sie, ze gdybym mial zbyt mocny motocykl, to czulbym falszywa pewnosc, ze dobrze jezdze i jezdzilbym wiecej niz wolno.

Aha ... i wiem, ze jakbym mial duzo kasy, to nie wladowalbym jej na scigacza, a kupil sobie jakas porzadna BEEMKE lub T. Celice (Nowiutka Celica i nic nie trzeba czlowiekowi.... a moze byc i uzywana ;].