Strona 6 z 8 PierwszyPierwszy ... 45678 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 51 do 60 z 73

Wątek: Terrarystyka w Polsce - jest czy nie ma?

  1. #51

    Re: Terrarystyka w Polsce - jest czy nie ma?

    Dołaczam sie w 100% do opini Double )))


  2. #52
    dr Robert
    Guest

    Re: Terrarystyka w Polsce - jest czy nie ma?

    Double jak każda kobieta )) ma problem z odróżnieniem poglądów od osoby. I każdą dyskusję sprowadza do siebie a krytykę poglądów traktuje jak atak na swoją osobę. Dystansu, odrobinę dystansu proponuję .
    Oczywiście, że nie wszystcy są źli, paskudni i dręczą zwierzęta. Niestety nawet ci dobrzy popełniają błędy , co wynika po prostu z braku wiedzy a nie ze złej woli.
    To co dla mnie jest uderzające to powszechna hipokryzja typu: tak hoduję egzotyczny, rzadki garunek ale nie mówcie mi, że on został złapany w naturze, tygodniami przetrzymywany w złych warunkach" to tak samo jak z jedzeniem mięsa "szyneczka pyszna tylko nie pokazujcie tych przykrych widoków, tego cierpienia świń". Chodzi mi o to aby ludzie mieli świadomość, że tak jak szyneczka nie rośnie w szklarni tylko okupiona jest potwornymi cierpieniami tak samo dzikie zwierzę zostało złapane i wydarte brutalnie ze swojego środowiska. Tak jak już wspominałem dotyczy to na szczęście tylko części, ale niestety nadal dużej tego co hodujemy w terrariach, dlatego jak ktoś "zielony" pyta mnie co włożyć do terrarium to odradzam wsadzanie czegokolwiek a jeśli już musi niech to będzie gatunek rozmnażany w niewoli lub przynajmniej pospolity w naturze.


  3. #53

    Re: Terrarystyka w Polsce - jest czy nie ma?

    Zgadzam się z opinią Double. Jak mamy zdobyć 10letni staż skoro mamy zacząc hodowle po 18? jak będę mieć 28lat dopiero mogę poczuć sie dobrym terrarystą? Śmieszne . My jesteśmy kilkanaście lat za Niemcami, a np. Słowacja jest te kilkanaście lat za nami. Wszystkie trędy mody itp. co są aktualnie w niemcczech dojdą do nas za rok lub dwa. Mam nadzieję że nie jesteśmy ostatnim krajem w rankingu terrarystyki


  4. #54

    Re: Terrarystyka w Polsce - jest czy nie ma?

    Widzę że temat zszedł na boczny tor. U nas w Polsce jest terrarystyka w porównaniu
    z np. Norwegią gdzie zabroniona jest hodowla egzotycznych zwierząt.


  5. #55

    Re: Terrarystyka w Polsce - jest czy nie ma?

    racja, proszę pana :] ale źle sformułowałam mój 'bunt' - nie chodzi o to, że tylko JA jestem atakowana, ale ogół "dzieciarni". napisałam 'ja', ale chodziło o cały mój przekrój wiekowy i 'doswiadczeniowy'. myślę, że reszta 'dzieciarni' która obserwuje tą dyskusję mogła to tak samo odebrać. och, ale to nieważne


  6. #56

    Re: Terrarystyka w Polsce - jest czy nie ma?

    Świetnie że tyle osób wypowiedziało swoje zdanie a przy tym padło również kilka kolejnych propozycji:

    ”Myślę, że ograniczenie liczby gatunków do tych najbardziej pospolitych lub powszechnie rozmnażanych w niewoli nie jest złym pomysłem. Pozostałe gatunki wymagałyby specjalnych zezwoleń i warunków do ich hodowli (warunki zarówno techniczne jak i dotyczące kwalifikacji właściciela). W Polsce jest to raczej nie do zrealizowania.” ???!!!
    Jestem za (o tym właśnie pisałem) co więc stoi na przeszkodzie aby opodatkować handel gadami w sklepach (forma akcyzy, specjalnej koncesji nie jest to cios przeciw e-f czy biofilowi ale przeciw właśnie tym złym którym nagle przestanie się to opłacać i dadzą sobie spokój) za pieniądze uzyskane w ten sposób można zatrudnić kontrolerów, którzy to by egzekwowali i może zostałoby coś na organizowanie spotkań (wspomniane niemieckie prelekcje), na których wszyscy moglibyśmy zweryfikować swoje często wypaczone wyobrażenie dotyczące ochrony przyrody. Jak również uczyć się od najlepszych !!!

    „a nie lepiej nas poprowadzić?”
    „Twierdzicie ze to zajecia dla ludzi z doswiadczeniem-ale je trzeba jakos zdobywac.Nie wystarczy przeszukac stron w necie. Jak na razie to moje pierwsze takie zwierze ale mam ndzieje ze bedzie wiecej jesli tylko bede umial sie nimi zająć”.

    - między innymi o tym wyżej napisałem bo jak trzeba to potrafimy się zorganizować (spotykamy się na giełdach, gadamy o niczym a potem idziemy na piwo).

    Wielu z nas podjęło już decyzję:

    "I napewno wolę sobie hodować węża…”
    ”Ja też jestem goofnażeria ale mam nadzieje ze moja przygoda z terrarystyką nigdy sie nie skonczy”.
    ”bardzo chce, zeby moja terrarystyczna przygoda trwala jak najdluuuzeeej i najlepiej”

    Oczywiście najlepszym rozwiązaniem jest posłanie wszystkich na studia o takim właśnie profilu ale czy takie w ogóle są???

    Więc w pewnych przypadkach musimy iść na kompromis i pozwolić im zdobywać wiedzę w tej dziedzinie jeszcze raz niech uczą się od najlepszych a nie eksperymentują.

    Co do wpłat na na konta różnych fundacji to sam nie wiem. Ciężko będzie do tego przekonać kogokolwiek kto nie widzi efektów swej pomocy (jedna, dwie emisje więcej ogłoszenia takiego jak to WWF, wykupienie od gminy „Pcim” terenu z jeziorkiem (i wieloma żyjątkami) na którym miał powstać hipermarket -super tylko kto się o tym dowie?... Natomiast zbiórka na zorganizowanym spotkaniu na którym ktoś z autorytetem wszystko odpowiednio przedstawi… to już lepsze rozwiązanie. Kolejny problem rodzi się wówczas gdy uczestnicy nie będą zadowoleni z formy lub treści takiego spotkania (i więcej nie przyjdą) ale zanim do niego dojdzie to wielu mogłoby się na ten temat wypowiedzieć - co chciałoby usłyszeć oczy porozmawiać itd.



    Uwierz w moje marzenia a staną się Twoimi.


  7. #57

    Re: Terrarystyka w Polsce - jest czy nie ma?

    >Jestem za (o tym właśnie pisałem) co więc stoi na przeszkodzie aby opodatkować >handel gadami w sklepach (forma akcyzy, specjalnej koncesji nie jest to cios >przeciw e-f czy biofilowi ale przeciw właśnie tym złym którym nagle przestanie się >to opłacać i dadzą sobie spokój)

    "Zli" i tak przemycaja i nie zawracaja sobie glowy wieloma formalnosciami, a dodatkowe oplaty tylko zwieksza ilosc klientow owych "zlych"
    Wiara we wszechmoc prawa jest zabawna, szczegolnie w Polsce.

    Wg mnie sytuacja bedzie sie pogarszac, po 1sze na polepszanie sie sytuacji majatkowej w Polsce, po 2gie na wejscie do Unii (choc to rownoczesnie daje nadzieje na poprawe-paradoks ), do strefy Schengen, czyli wolnego ruchu miedzynarodowego, co prawdopodobnie spowoduje spadek cen czesci zwierzat.
    Tego typu dyskusje przypominaja narzekania na pogode-mocy sprawczej zadnej, nic z tego nie wynika, a obrazic kogos latwo. Nie deprecjonuje wysilkow osob FAKTYCZNIE cos robiacych by polepszyc los zwierzat, ale ile jest takich wsrod wypowiadajacych sie? Przyklad : jakis czas temu na forum WEZE pojawil sie post pod haslem "Moj zbozowka nie je swierszczy" stylem ewidentnie swiadczacy o wieku (bardzo mlodym) autora. Padlo kilkanascie postow pelnych oburzenia od milosnikow gadow, odsadzajacych autora od czci i wiary, a jedyna informacja praktyczna (cytat niedokladny, nie chce mi sie szukac) "Zobacz do opisu PALANCIE"
    Przypominalo to apel, kazdy musial sie zameldowac. Mlody mogl sie zniechecic- w efekcie waz mial by zerowe szanse na przezycie ( na oddanie weza szans nie bylo ); na szczescie chyba przeczytal opis, bo meldowal, ze waz zjadl noworodka->szanse weza na przezycie wzrosly (nieduzo, ale zawsze), a i wiedza w narodzie na pewno nie zmalala.
    Zawsze sie staram, gdy moge, dzielic sie wiedza (niewielka, ale niestety nieraz wystarczajaca, by byc branym niemal za naukowca ;/ ), opieprzanie zostawiajac na koniec i juz na pewno nie dla dzieci. Jesli 11 latek ma weza, to skad? Rodzice kupili.


  8. #58

    Re: Terrarystyka w Polsce - jest czy nie ma?

    "niewiem, jak wyglądała polska terrarystyka 10, 20, 30 lat temu, ale myślę że mimo wszystko było o niebo lepiej niż obecnie - terrarystyka była hobby 'elitarnym', nie każdy mógł sobie pozwolić na egzotyczne zwierzę, a jeśli już takowe posiadał, bardzo o nie trząsł, bo mógł nie dostać drugiego - jeśli było inaczej, niech poprawi mnie ktoś, kto hodował w tamtych latach. Ja sama pamiętam, że posiadanie zwykłego żółwia stepowego albo - o nieba - pytona, to był cud świata - nawet jeśli wtedy wiedza na temat hodowli zwierząt była o wiele niższa niż teraz (tak na marginesie, dostałam ostatnio używaną książkę Manfreda Rognera "moje pierwsze terrarium" wydaną 1995 roku - i uśmiałam się za wszystkie czasy! ;-))."

    Nie. Nie było lepiej. te trochę sprowadzonych przemyconych zwierząt trafiało w niedoświadczone ręce i z nikąd nie można było dostać fachowej pomocy i literatury. Nawet jeśli ktoś chciał dotrzeć do jakiejś wiedzy to miał z tym problem. Teraz idziesz do empiku albo zapuszczasz google i masz.

    Powiem tak - jak byłem w podstawówce to mój kolega dostał żółwia. Słabo pamiętam ale chyba to był stepowy. Trzymany był w akwarim na gazecie karmiony sałatą, miał miskę z wodą i niestety tyle. Myślisz że ten kumpel należał do elity hodowców albo miał się z kim wymienić doświadczeniami? Miał skąd czerpać podstawowe informacje? Sama się nabijasz z książki z tamtych czasów.

    Zdecydowanie wtedy nie było lepiej. Może to źle że teraz łatwiej o zwierzę, ale do wiedzy o nim jest dużo dużo łatwiej dotrzeć i to jest dobre.

  9. #59

    Dumny i zły terrarysta, który nie istnieje :)

    Muszę się z wami podzielić tym co mnie dzisiaj spotkało w naszej pięknej kolebce europejskiej terrarystyki:

    Początek dnia nie wróżył większych atrakcji, można by powiedzieć, iż był to zwyczajny, grudniowy poranek polskiego, szarego terrarysty. Tak więc wstałem dosyć wcześnie jak na moje możliwości, a powodem tego była setka hałasujących nad uchem świerszczy. Pomyślałem wtedy, że wypadało by się ich wreszcie pozbyć, ale kto będzie chciał wziąść odemnie taką ilość robali, biorąc pod uwagę to, iż wszystkie sklepy zoologiczne mają problemy z nadmiarem szybko mnożących się młodych. Tak więc skarmiłem kilka moim pająkom i ruszyłem na wycieczkę po mieście.

    Oprócz setek standardowych wiadomości o ukąszeniach, ucieczkach i radości płynącej z hodowlii zwierząt egzotycznych, przeczytałem wczoraj, w nowym numerze "Niezbędnika młodego terrarysty", informację o dość ciekawej gwiazdkowej promocji w jednym z moich ulubionych sklepów. Pomyślałem, iż warto było by zainwestować te kilka złotych, a puźniej zastanowię się co z tym fantem zrobić.

    Po drodze wpadłem jeszcze do kilku konkurencyjnych sklepików, gdzie jak zwykle fachowa obsługa, próbowała mi wcisnąć jakąś popularną brachypelme, lub też niezbyt ładnie wyglądającego legwana zielonego jakich pełno w naszych domostwach. Zbyłem ich grzecznie i wreszcie trafiłem do celu.

    Okazało się, że promocja dotyczy luksusowych faunabox'ów, a konkretnie do zakupu takowego, dorzucano gratis wkład w postaci taniego gekona lub też dwóch paszników. W sumie to nic szczególnego, ale sprzedawca pod presją wciąż napierającej konkurencji zaoferował mi firmowy higrometr i worek torfu kokosowego gratis. Gdyby nie to, iż wraz z zeszłomiesięcznym numerem kwartalnika "Moje terrarium" dostałem identyczny przyrząd pomiarowy jako bonus, może bym się skusił.

    Jeszcze chwilę postałem przy dość obszernym regale z literaturą na którym zainteresowała mnie pozycja pt. "Poradnik dla hodowców pteszników z rodzaju Brachypelma dla średnio zaawansowanych", w skrucie ok. 300 stron wciąż o tym samym (cała seria liczyła już chyba z 20 tomów i pod wieloma względami powielała inne publikacje).

    Zatrzymałem się w małym zagłębieniu, w rogu sklepu, gdzie w niezbyt zadbanych klatkach siedzaiło kilka niechcianych papug, oraz stały dwa brudne akwaria, chyba ich miejsce usprawiedliwiał tylko sentymentalizm nico leciwego sprzedawcy. Chciałem jeszcze zapytać właściciela o to, czy w razie spodziewanego kokonu wezmą odemnie młode Chromatopelmy, ale szał świątcznych zakupów sprawił, iż kolejka matek ze swymi znudzonymi pociechami nie miała końca.

    Jako, że spieszyłem się na cotygodniowe, jak zwykle nudne i jak zwykle mało innowacyjne w swej treści, zebranie osiedlowego klubu terrarystycznego, postanowiłem odłożyć tę rozmowę i pośpiesznie udalem się w kierunku wyjścia z tego zgiełku. Jednak wtem kilka wyłapanych zdań z konwersacji dwóch, mijanych na ganku, matek sprawiło, iż wrodzona ciekawość zmusiła mnie do biernego uczestnictwa w tej niestandardowej rozmowie. W skrucie wyglądało to tak:
    - Dzień dobry sąsiadko.
    - A witam panią... prezenty świąteczne?
    - Tak chciałam coś kupić mojemu synkowi.
    - Kolejnego zwierzaka??
    - Nie tym razem postanowiłam, szarpnąć się na jakąś książkę o pająkach, bo mój maciuś ma już tylko trzy okazy, znaczy dwa mu zdechły i stwierdziłam, że musi trochę poczytać zanim kupię mu nowego.
    -Acha... rozumiem...
    -A pani czegoś dla córki poszukuje??
    -Tak, ale chyba kupię jej rybkę, wie pani to jakoś bardziej pasuje do dziewczynki, a pozatym ostatnio w gazecie przeczytałam, że trzymanie zwierząt egzotycznych jest niebezpieczne dla otoczenia i może skończyć się tragicznie.

    W tym momencie już chciałem włączyć się do rozmowy, jak zwykle w obronie tego wspaniałego hobby jakim jest hodowla zwierząt egzotycznych, bo w końcu to dzięki takim jak ja wreszcie mamy w Polsce prawdziwą terrarystykę. W tej samej chwili naszła mnie pewna refleksja, czy warto się wtrącać. Może to i lepiej, że ta kobieta przeczytała artykuł w jakimś brukowcu, przez co jej córka narazie nie dowie się czy ma do tego powołanie, być może wyjdzie to na dobre dla zwierzaka i być może kiedyś było lepiej gdy terrarystyka w naszym kraju jeszcze raczkowała. Przerażony własnymi myślami wyszedłem ze sklepu bez słowa.

    KONIEC wszystkie postacie jak i wydarzenia w tej improwizowanej historyjce są jak najbardziej fikcyjne...(a błędy ortograficzne i interpunkcujne celowe )))) )


  10. #60

    Re: Terrarystyka w Polsce - jest czy nie ma?

    Myślę, że pora "spasować" z tym zaledwie napoczętym tematem na Święta ))
    Już w przyszłym roku obiecuję powrócić do "wałkowania" rozmaitych aspektów terrarystyki w Polsce ale rozbitych na poszczególne tematy - tak aby nie gubić głównego wątku


Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •