U mnie w ostatniej szkole w jakiej byłem była istna "stajnia Augiasza":

Nayczycielka: - "X podejdź do tablicy"
X lub ktoś inny: - "Spier.....!!"
N: - "Kto to powiedział??"
X lub ktoś inny: -"Nikt"
N: - "Aha. To może przyjdzie Y."

Takie sytuacje to normalka.. Nie mówię że akurat że ja tak robiłem.. )

Ogólnie działo się wiele ciekawych rzeczy: nauczycielka (prawdopodobnie coś ćpała albo się na coś leczyła - łapy pokłute, oczy "kosmiczne", przytłumiona przeokropnie) dostała krędą po oczach, na lekcji X w ostatnich ławakach wszyscy jarali trawsko (nauczycielka myślała że to perfumy.. LOL!!), płonące kosze lecące z 3 piętra też w standardzie.. Mogę wymieniać do jutra. ) Nauczycielki też nie były gorsze: Przychodziły nawalone, a jak przyszły trzeźwe to na lekcji cukierki z wódką wpierdzielały jak szalone, sprawdziany gubiły namiętnie.. A najlepsza była wicedyrektorka (nawiasem mówiąc była zakonnica..) ze swoim sztandarowym hasłem, wchodząc do bufetu: "No.. A tu znowu same ćpuny!!", była też taka co lubiała wyzywać dziewczyny od "ku.." i "prostytutek" ale to już inna bajka.. )