Witam! Chce wam opowiedziec o waznym i szczególnym dla mnie wydarzeniu(jak juz czytsz to doczytaj do konca):
No wiec dzis z Seed'em wracając ze szkoły wstapilismy do pubu na 20 min. nastepnie wyszlismy na autobus(jestesmy z nowego sącza), w czasie drogi na przystanek Seed zauważył zwisającą na skrzydle (zaczepiona o jakąs żyłke) SOWE(Uchatke-występująca w gestych lasach a nie w centrum miasta)Postanowilismy wiec zadzwonic na straz pozarną-wykonałem własciwy telefon gdzie wytłumaczyłem całą sytuacje(cała akcja działa sie na ul. Jagiellonskiej-głownej ulicy centrum miasta). Po 10 min na miejsce przybył wóz strażacki -okazało sie jednak ze ma za krótka drabine wiec zjechał na bok ulicy i strazacy zawiadomili drugi wóz z wysięgnikiem-po pojawieniu sie drugiego wozu ulica została totalnie zablokowana i zaczoł powstawac ogromny korek który na pewno sięgał rynku(około 1 km). Strazacy przystapili do ustawiania wozu na hydraulicznych podnosnikach i po chwili(5 min.) skonczyli ustawianie wozu. Nagle w zwiazku z korkiem który wytworzył sie po 20 minutach tarasowania ulicy pojawiła sie policja-strazacy wyjasnili sytuacje i policja odjechała-stojąc z Seedem słyszelismy w tłumie gapiów głupie odzywki:
"co za debile dzwonili po straz zeby sowe ratowała" itp.
Po kolejnych 5 minutach uchatka była na ziemi. Całej akcji towarzyszyła kamera lokalnej telewizji. Mimo tego ze strazacy nie pokazali nam sowy która równiez dzieki nam przezyła i ze cała zasługa przypadnie im , chcemy podziekowac icałej grupie ze ją uratowali. Mysle ze mimo całego zamieszania(30 minutowy korek w centrum) które niejako my spowodowalismy postapilismy słusznie i jestesmy zajebiscie z siebie dumni . Pozdro