-
dobry dowcip a własciwie 3
Na komisariat doprowadzono trzech mezczyzn, oskarzonych o
wywolanie bójki w tramwaju. Komisarz ich jednego po drugim przesluchuje.
Pierwszy zeznaje Murzyn:
- Moja nic nie rozumiec. Moja jechac sobie spokojnie tramwajem, i nagle mezczyzna stojaca kolo mnie dac mi piescia w buzie. Za nim nastepny.
Drugi zeznaje student:
- Jechalem sobie tramwajem na uczelnie. Nagle widze: wsiada
Murzyn i staje kolo mnie. No nic, Murzyn jak Murzyn, jade sobie dalej. I wtedy Murzyn stanal mi na stopie. Mysle sobie: Murzynowi zwracac uwage to tak jakos glupio, pewnie nie za dobrze rozumie jezyk polski, moze sam zejdzie. Dam mu minute. Odczekalem z zegarkiem w reku minute, a ten mi dalej stoi na nodze. No to dalem mu jeszcze minute. Patrze, kolejna minuta mija, a ten jak gdyby nigdy nic stoi
dalej na mojej stopie. Wytrzymalem tak cztery kolejne minuty, ale potem tak sie wkur...., ze po prostu mu dalem w ryj.
Potem zeznaje trzeci facet:
- Jade sobie tramwajem. Patrze, przede mna stoja kolo
siebie: Murzyn i student. I ten student tak patrzy - to na zegarek, to na Murzyna. I znowu: to na zegarek, to na Murzyna. I nagle spojrzal na zegarek
i jak Murzynowi nie przyrznie w morde! No to pomyslalem, ze w calej Polsce
sie zaczelo.
Wielki, ogromny, wielopiętrowy supermarket, w którym kupicie wszystko.
Szef przyjmuje do pracy nowego sprzedawcę, dając mu jeden dzień okresu próbnego żeby go przetestować.
Po zamknięciu wzywa szef nowego sprzedawcę do biura:
- No to ile dziś zrobił pan transakcji? - pyta sprzedawcę.
- Jedną, szefie.
- Co? Jedną?! Nasi sprzedawcy mają średnio od sześćdziesięciu do
siedemdziesięciu transakcji w ciągu dnia! Co pan robił przez cały dzień?
A właściwie to ile pan utargował?
- Trzysta osiemdziesiąt tysięcy dolarów.
Szefa zatkało.
- Trzy... sta osiem... dziesiąt tysięcy? Na Boga, co pan sprzedał?!
- No, na początku sprzedałem mały haczyk na ryby...
- Haczyk na ryby? Za trzysta osiemdziesiąt tysięcy?
- Potem przekonałem klienta żeby wziął jeszcze średni i duży haczyk.
Następnie przekonałem go, że powinien wziąć jeszcze żyłkę. Sprzedałem mu
trzy rodzaje: cienką, średnią i grubą. Wdaliśmy się w rozmowę.
Spytałem gdzie będzie łowić. Powiedział, że na Missouri, dwadzieścia mil na
północ. W związku z tym sprzedałem mu jeszcze porządną wiatrówkę,
nieprzemakalne spodnie i rybackie gumowce, ponieważ tam mocno wieje. Przekonałem go,że na brzegu ryby nie biorą, no i tak poszliśmy wybrać łódź motorową.
Spytałem go jakie ma auto i wydusiłem z niego, że dość małe aby odwieźć łódź, w
związku z czym sprzedałem mu przyczepę.
- I wszystko to sprzedał pan człowiekowi, który przyszedł sobie kupić jeden,
jedyny haczyk na ryby?!
- Nieee. On przyszedł z zamiarem kupienia podpasek dla swojej żony.
Zaproponowałem mu, że skoro w weekend nici z seksu to może pojechałby przynajmniej na ryby...
Myśliwy wychodzi na polanę, na której środku rośnie wielki dąb z
dziuplą. Jego uwagę przykuwają liczne ślady kul wokół dziupli. Niewiele myśląc wkłada głowę do środka i czuje ostrze noża na swojej szyi.
- Zrób mi laskę, albo zginiesz ? rozlega się basowy głos.
Jako że życie było mu miłe usłuchał rozkazu, po czym odskoczył od
drzewa i plując na wszystkie strony wystrzelał do dziupli wszystkie naboje....Aby
sprawdzić efekt wsuwa znów głowę i znów niestety czuje nóż na gardle...
- Widzę, że ci się spodobało ? rozlega się ten sam głos....
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum