pewien obecny wśród nas chłopak hoduje karaczany brazylijskie i hierodulkę. nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że wrecz panicznie się ich boi:/ hoduje sobie zwierzaczki, karmi je, powidzmy, że się nimi opiekuje, ale o dotknięciu gołą ręką nie ma w ogóle mowy. wy też czujecie jakiś strach i obrzydzenie na myśl o bliższym kontakcie ze swoimi podopiecznymi?? nie chodzi mi o zwierzaki jadowite, ale o bezbronne karaczany, które nie zrobią więcej krzywdy niż biedronka czy motylek.