No... w moim wypadku powrot do w miare normalnego stanu trwal 13 miesiecy.

Nie myslalem ani razu o zadnych sznurkach, kulkach i innych komfortach.
Moje lekarstwo na ten tyfus to czas i cierpliwosc...cierpliwosc i czas. Po pewnym czasie (w zaleznosci od tego, jak bardzo sie zaangazowales) wrzody znikna .
A wtedy patrzy sie na czyny swojego "aniolka" z zupelnie innej perspektywy.

Wiec nie ma sensu robic z siebie niewiadomo jakiego Wertera.. z czasem wszystko mija (chyba).