-
Co robićie gdy...
Co robicie gdy laska was rzuci albo da wam kosza?? P.S Mnie to nie dotyczy, ale chcę wiedzieć jakie macie sposoby?? Albo co byście zrobili??
-
Re: Co robićie gdy...
Więc tak ostatnio niemiałem girl bo przezywałem to co miało miejsce na obozie a było to fest hu**** albowiem laska zrobiła mnie jawnie w ci*** był to wielki szok iż układało się nam dobrze.... i przez dosłownie 3 dni byłem tak przybity że chodziłem i do nikogo się nieoddzywałem... teraz niedawno zapomniałem o niej i mam nadzieje że zaniedługo z kims mi się ułozy :]
-
Re: Co robićie gdy...
uprzejmie oddać jej spowrotem ten kosz albo od razu w ryj i łbem o krawężnik
-
Re: Co robićie gdy...
Double <hahaha> kijem przez plecy :]
-
Re: Co robićie gdy...
i stringi naciągnąć jej na głowę
-
Re: Co robićie gdy...
Przetrawiam porażkę przez dłuuuuuuuuugi czas (a przetrawić nie mogę).
Gorzej jak się jeszcze na ciebie uweźmie i przy każdej nadarzającej okazji wyżywa się na tobie. Wtedy taki proces może trwać ponad rok i dłużej i może toczyć cię jak gangrena... czego nikomu nie życzę.
Zawsze pozostaje jeszcze sznurek, żyletka, gaz lub kula w łeb (jak masz spluwę) :/
-
Re: Co robićie gdy...
No... w moim wypadku powrot do w miare normalnego stanu trwal 13 miesiecy.
Nie myslalem ani razu o zadnych sznurkach, kulkach i innych komfortach.
Moje lekarstwo na ten tyfus to czas i cierpliwosc...cierpliwosc i czas. Po pewnym czasie (w zaleznosci od tego, jak bardzo sie zaangazowales) wrzody znikna .
A wtedy patrzy sie na czyny swojego "aniolka" z zupelnie innej perspektywy.
Wiec nie ma sensu robic z siebie niewiadomo jakiego Wertera.. z czasem wszystko mija (chyba).
-
Re: Co robićie gdy...
Dlugo trawie... Oj bardzo dlugo ... az czasami sam na siebie sie wsciekam ze sam sie tak doluje... Ale przechodzi w koncu. Akurat ostatnio przechodze za to dosc juz dlugo trwajacy(powiedzialbym niepokojaco dlugo) okres w którym mam dosc wszelkich zwiazków[efekt mojego ponad rocznego(najdluzszego jak do tej pory) związku, który sie rozpadł] i chyba tak szybko mi ten stan nie przejdzie...
A pytanie do Was, czy wy tez tak macie, ze wogle mielibyscie ochote zostac na zawsze sami?? I wydaje sie to wam najlepszym wyjsciem?
Ale kurcze zrobilem znowu z normalnego tematu jakies forum kacika zlamanych serc... Sorki
Pozdro
-
Re: Co robićie gdy...
Ja mam podobna sytuacje jak GOBLIN tylko ze jeszcze chodze przybity Niewiem jak to sie skonczy :/ ale normalnie narazie nic mnie nierusza:/ niewiem kiedy wruce do swiata "zywych"
-
Re: Co robićie gdy...
Mysle, ze to dosyc uniwersalne.
U mnie bylo to samo.
najpierw uczucie, pozniej zawod, bol, przygnebienie... ale po pewnym czasie i gniew i powolne zwracanie wzroku ku te "jasniejszej" stronie zycia... no i na koncu zanik jakiegokolwiek przygnebienia, mimo, ze to troche zmienia czlowieka...
No i tak to sie zwykle... "ZWYKLE" konczy.
No i rowniez sobie powiedzialem, ze olewam wszystkie zwiazki, a raczej pseudozwiazki...ze to wszystko nie jest warte niczego .. itp. itd. ale w zyciu przewaznie niewiele spraw uklada sie tak, jak to sobie mowimy.
Zreszta chyba nigdy nie ma tak, ze ktos "zakochany po uszy", po zawodzie zaczyna szukac sobie natychmiast kogos innego. .
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum