-
Smutna historia
Dzisiaj o 15.15 zmarl moj znajomy, a dokladniej popelnil samobojstwo.
Wszystko zaczelo sie niewinnie od tak zwanego eksperymentowania: palenia trawy w pierwszej klasie liceum, pozniej oprocz trawy doszly bardzo ostre libacje.. w 4 klasie (z przyczyn blizej mi nieokreslonych) siadla mu kompletnie psychika i wpadl w depresje, przez ktora przez grubo ponad pol roku, bal sie wychodzic z domu i przekraczac prog szkoly. Dostal jednak nauczanie indywidualne i udalo mu sie pchnac nauke. Skonczyl szkole i dopiero wtedy zaczely sie problemy.
Poki chodzil do szkoly, moja mama, ktora byla jego wychowawczynia, miala kontakt z nim i jego matka i znalazla kontakt z dobrymi psychiatrami, u ktorych chlopak podjal leczenie. Wydawalo sie, ze jego stan sie poprawil, bo przeciez kazda depresje mozna leczyc.. i bylo lepiej, dopoki nie ukonczyl szkoly. Matka jego bowiem zaprzestala jego kuracji i pila razem z nim wodke, bo zamiast wmusic w niego tabletki od lekarzy, sluchala synka i pozwalala mu gasic zale w butelce. Moja mama juz niestety pomoc nie mogla, bo od skonczenia przez niego szkoly, jego matka zaniechala jakiegokolwiek kontaktu i z moja mama i z lekarzami.
Dzis po 17 jego matka przedzwonila i powiedziala, ze Grzeska juz nie ma...ze sie zabil. Wlasciwie nie wiem, po co ja tego posta pisze... czesciowo z zalu, czesciowo i dlatego, aby przestrzec innych przed tym gownem. Wiem, ze armia mlodych gniewnych zi00mow juz tylko czeka, by mnie zjechac, ze jak to ja krytykuje palenie zi0la i chlanie w00dy i gazow na umor. A palcie/pijcie sobie ile chcecie. On tez mowil, ze od 1 bucha i flaszki nie mozna sie uzaleznic. Nie chce tu sluchac o nieszkodliwosci trawy i alkoholu, nie chce sluchac wypomnien zi0mali, ze skoro gdzies tam trawa jest legalna, to bla bla bla. Nie chce nikogo zniechecac do tego co robi.. w koncu to nie moje zycie. Chce tylko powiedziec, zebyscie na siebie uwazali, a wszystko co robicie, robcie z glowa i zastanowcie sie najpierw po kilka razy, czy to jest naprawde potrzebne i mam nadzieje, ze nawet jezeli zdarza wam sie przesadzic z "experymentowaniem", to Wasze "JA" jest na tyle silne, aby nie dac sie zlamac... - jemu sie nie udalo.
[`][`][`][`]
-
Re: Smutna historia
Powiem tak: wcale nie trzeba byc ziomem palić trawe i takie tam inne gówna żeby sie na tyle załamać żeby skończyć swoje marne życie (wiem coś o tym).
Aczkolwiek każda strata kumpla czy kogoś bliskiego boli (niecały miech temu rzekomo powiesił sie mój kuzyn).
-
Re: Smutna historia
Prawda, powodow to on mogl miec wiele. Jednak nie otrzymal odpowiedniego wsparcia. Leczenie ciezkiej lekarsko stwierdzonej depresji wodka nie nalezalo do madrych rozwiazan.
Nie podaje tu prochow jako powodu jego upadku. Wiem tylko, ze ktos rzucil mu nie to kolo ratunkowe, co trzeba :/
-
Re: Smutna historia
Jeśli człowiek sam nie chce z tego wyjśc to nic mu nie pomoże.
-
Re: Smutna historia
A i prawda... troche za bardzo naduzywalem w poscie slowa ziom, jakby to byl jakis stereotyp.
No ale sorry dla kazdego, kogo moglo to urazic, o ile urazilo.
-
Re: Smutna historia
Moze i masz racje. Widze jednak tez duze zaniedbania ze strony matki. Nie powinno kupowac sie dziecku alkoholu, laczac go z lekami, a pozniej totalnie odstawiajac leki (ktore wczesniej zreszta przynosily dobre efekty).
Chociaz nie wiem, czy on przy swojej chorobie aby wiedzial, co dla niego jest dobre, a co nie. Powinna wspomagac go matka.
Jednak teraz nie ma co juz sadzic, bo gdybanie mu zycia nie zwroci.
-
Re: Smutna historia
Atrax strasznie mi smutno z powodu twojego znajomego. A co do picia wódki i palenia trawy to do tego trzeba mieć naprawdę mocny charakter i kto go nie ma i nie czuje się na siłach niech lepiej z tymi gównami skończy bo potem może być za późno...
-
Re: Smutna historia
Współczuje. A co do trawki to nie pale i nie zamierzam. A jak ludzie sobie chcą zniszczuć życie to potrafią to zrobić na milion sposobów...
-
Re: Smutna historia
Zgadza sie.
Zycie mozna zniszczyc na wiele sposobow. A z tymi uzywkami to prawda, niektorzy nie powinni sie za nie brac.
-
Re: Smutna historia
zgadzam się z tym, niestety podejżewam iz mój znajomy z klasy (Wojtek ma na imię) pójdzie w ślady tego chłopaka-zamobójcy, otóz w pierwszym półroczu roku szkolnego pierwszej klasy LO był spoko, nie pił, nie palil, był jako-tako porządnym uczniem, natomiast w drugim półroczu zaczą zadawać się z jednym gostkiem z klasy (który pił i palił zioło) i zaczęło się, Wojtek stoczył się mocno, czasami nawet przychodził pijany lub po paleniu trawki do szkoły. Tamten ziom z któym się zaczą zadawać umiał skrupulatnie ukrywać to iż pije i pali, nauczyciele nawet go o takie rzeczy nie podejżewaja, niestety Wojtek nie potrafi tego ukryć i wszyscy juz wiedzą że pije i pali, pod koniec ropku był zagrożony z 9 przedmiotów... teraz jako-tako się pochamował ale boję sie że znów zacznie gdyż jego charakter jest bardzo słaby.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum