>oświadczam, że nic strasznego nie kryje się w psim "g....nie" <

hmm, to nie do końca prawda, ale fakt, że w dużym stopniu zależy to od właścicieli. Jakieś trzy miesiące temu na zajęciach z parazytologii badaliśmy przypadkowo znalezione "niespodzianki". Pomijam szereg tasiemców i innych badziewi. Najgorsze, że znaleźliśmy Toxocara canis. Jeśli takie coś znajdzie się w piaskownicy lub w miejscach gdzie bawią się dzieci, to sam Pan wie czym może się to skończyć
Szacuje się, że nawet 30% psów może być zarażone tym nicieniem.

A tak zgadzam się w 100% z resztą Pańskiej wypowiedzi.

Nie mam psa, nie znoszę upaskudzonych ulic i trawników (zwłaszcza tragicznie jest po zimie), ale podany na wstępie przykład to czysta makabra, którą powinno się piętnować.