Witam!!!
Dzisiaj jak codzien wybrałem sie na dłuższy spacer z psem w miejsce często odwiedzane przez innych "psiarzy". Na polanie cos zwróciło uwagę mojego malucha(suczka ma 11tyg). Podszedłem sprawdzic cóz to takiego. Odrazu dało się stwierdzic ze to jakas drobiowa kosc. Naturalnym jest ze odrazu odebrałem zwierzęciu znalezny skarb. Po paru chwilach suczka zaczęła straszliwie skomleć, co przeistoczyło sie w doniosłe wycie. Spojrzałem jej w pysk i nic nienaturalnego nie zauwazyłem. Postanowiłem wrócic do domu. Pies całą drogę przerazliwie piszczał.
Moją uwagę zwróciła duza ilość takowych kosci na polanie. Wziąłem jedną ze sobą.
suczce zaczęły puchnąc wargi górnej szczęki i zanim doszedłem do domu były juz nienaturalnie olbrzymie. Domysliłem sie co sie stało. Udałem sie do weterynarza biorąc ze sobą znalezną kosc. Lekarz powiedział że pies ma poparzony pysk wewnątrz. Po analizie wyglądu i składu kosci stwierdził została ona prawdopodobnie wygotowana w jakims roztworze żrącej substancji pochodnej H2SO4.
nie wiem jaki psychol odpowiada za ten proceder ale razem z innymi posiadaczami czworonogów wypowiadamy wojnę tego typu zjawiskom.
Wyżej pominąłem iż wterynarz poinformował że godzine wczesniej uśpił dwa dorosłe rottweilery z powodu silnych poparzen pyska i przewodu pokarmowego.
Jestem po prostu wstrząśnięty tym zdarzeniem i nie moze do mnie dotrzec co posówa ludzi(czyt.sadystów,idiotów etc@#$%........) do takich czynów