Udało mi się trafić na półfinałowy i finałowy w Grecji, zbiorowe szaleństwo. Telebimy z powtórkami do czwartej, flagi zasłaniające szyby pędzących samochodów; hałas, hałas, hałas. Nietrudno zarejestrować kult symboli narodowych, kolorystyki; patriotycznie dodatnio na nich podziałało to wejście. Poza słonym morzem słone ceny. Temat wciskam przyokazyjnie.