Streszczenie rozmowy telefonicznej znajomego z Energetyka


Jest to autentyczne wydarzenie sprzed jakiś dwóch miesięcy. Siedzę
sobie w domu przy komputerze, nagle światło dziwnym trafem robi się
coraz jaśniejsze, po chwili wyłącza się telewizor, światło gaśnie,
a z komputera wydobywa się ciekawy zapach.

Po paru chwilach napięcie w sieci znowu się pojawia, niestety
mój komputer już się nie podnosi. Okazało się, że spaliła się
płyta główna, a konkretnie moduł zasilania na płycie. Ponieważ
kiedyś słyszałem, że energetyka zwraca pieniądze za szkody wynikłe
z przepięć w sieci elektrycznej, ufnie wybieram numer do elektrowni,
który znalazłem w książce telefonicznej i proszę z działem obsługi
klienta.

Po drugiej stronie zgłasza się jakiś człowiek.
Tak mniej więcej wygląda nasz dialog:
Ja (optymistycznie). Dzień dobry, dzwonię w sprawie przepięcia.
On: (zdziwiony) Jakiego przepięcia?
Ja: Przed około pół godziną było przepięcia w sieci.
On: Chwileczkę.
(po chwili)
On: no tak, rzeczywiście mieliśmy mały niegroźny skok napięcia
około godziny 12.00
Ja : No właśnie. Ten skok spalił mi komputer.
On : (zmartwiony) Och...
Ja : No i właśnie dzwonię w tej sprawie... Słyszałem, że mogę
oczekiwać odszkodowania za koszty naprawy, nie mówię mu już o
odszkodowaniu za inne rzeczy, wszak komputer to moje narzędzie
pracy i będę musiał przez ten czas radzić sobie jakoś bez niego.
Słyszałem że jest to możliwe.
On: Oczywiście. Zwracamy pieniądze za szkody, tylko musi pan
udowodnić, że wyniknęły one z wadliwego działania sieci elektrycznej.
Ja: No, całe szczęście. Jednak żyjemy w cywilizowanym kraju (myślę
sobie).
Jak to fajnie....
On: Tylko jedno pytanie....
Ja: Słucham?
On: Czy pana komputer był podłączony przez UPS?
(Hmmm.... zastanawiam się. UPS-a nie mam, tylko zwykłego Acara...
co tam, przecież to chyba nic złego, przyznam się).
Ja: Nie.
On: To w takim razie nie zwracamy pieniędzy, przykro mi. Użytkownik
powinien się zabezpieczyć na ewentualność skoków napięcia,
dziękuję, do widzenia.
Ja: Zaraz, zaraz.
On: Słucham?
Ja: Mówi pan UPS? (no, przecież tak mówił...) Aaaaaaaa!! UPS! No tak,
czemu tak pan od razu nie mówił? Oczywiście, że mam UPS-a! Myślałem,
że chodzi o firmę przewozową wie pan... A UPS stoi tu u mnie, mam
go od dawna, że po prostu o nim zapomniałem. Stoi w rogu i
patrzy na mnie...
On: Pan kłamie.
(Kurcze, mają wykrywacz kłamstw po drugiej stronie, nie
spodziewałem się...)
Ja: (słodko) Dlaczego pan tak uważa?
On: Jeśli by pan miał UPS-a, to by się panu komputer nie spalił.
Ja: Ale przecież się spalił!
On: Pewnie UPS był niesprawny, nie zwracamy pieniędzy w takim wypadku.
Ja: Ale przecież pan mówił, że zwracacie pieniądze.
On: Ale tylko jeśli komputer był podłączony przez UPS-a.
Ja: Przecież twierdzi pan, że jeśli komputer jest podłączony przez
sprawnego UPS-a, to się nie prawa spalić.
On: Owszem. Dlatego pana komputer się spalił, bo nie był podłączony
przez sprawnego UPS-a. To najlepszy dowód nie zwracamy pieniędzy
w takim wy......
Ja: ZARA! Czyli zwracacie pieniądze tylko jeśli komputer się
spalił, gdy był podłączony przez sprawnego UPS-a?
On: Tak.
Ja: Jednak dowodem na to, że NIE był podłączony przez UPS jest fakt,
że się spalił?
On: Zgadza się.
Ja: Czyli praktycznie, kiedy zwracacie te pieniądze za naprawę?
On: Praktycznie nigdy.


ROTFL