Strona 3 z 4 PierwszyPierwszy 1234 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 21 do 30 z 35

Wątek: Hmm...kazdy temat ? prosze bardzo...

  1. #21

    Re: Hmm...kazdy temat ? prosze bardzo...

    Jestem ateista. Toleruje poglady innych dopoty, dopoki toleruja moje.

  2. #22

    Re: Hmm...kazdy temat ? prosze bardzo...

    Ze słowami przesadzam tym więcej, im póĄniejsza pora, więc z góry przepraszam za galop my?lowy. Dzi? trochę oczy mi się klej?. I tak wyłowiłam:
    abstrakcyjnie: Nie stosuj?c [tu] ideowego, subiektywnego, czy relatywistycznego wziernika, szanuję wszystko, co tworzy człowieka. Jakże często kwestionujemy zasadno?ć wiary, nadzieję za? postrzegamy jako warto?ć; ta ostatnia tymczasem niesie ze sob? implikację. Można przyj?ć, że wiara rozumiana w ujęciu religijnym, przekonanie o miło?ci, trwało?ci w naturze jako porz?dku, s? inkarnacjami wiary w pewien absolut, dobro.
    historycznie: Zupełnie suche, perspektywiczne, wydestylowane twierdzenie brzmiałoby: religie były motorem cywilizacji, współcze?nie s? jej hamulcem. Im dalej w las, tym więcej drzew, st?d najpro?ciej przyjrzeć się starożytnej Grecji. Nie mieliby?my tak rozbudowanego aparatu my?lenia abstrakcyjnego, nie znaliby?my zjawiska deizacji idei oderwanych od religii, gdyby nie istniały sfery odwołań. Prosta antynomiczno?ć - kontrasty pozwalaj? istnieć pojęciom; wyodrębniać je i nazywać nimi dostrzeżone procesy. Na tym podłożu może nast?pić "wzrost, wiara" zgodnie z metaforyk? ziarna; może nast?pić nietzcheański czy inny "ferment" my?li Ale ten sam ferment pozwolił, przypu?ćmy, dostrzec na szczycie góry siedlisko wszechwładzy, podobnie z man? w przyrodzie i lotami w kosmos, jak również położyć jej kres. Nie: jednoznacznie - proces przemielenia coraz to szerszych horyzontów my?lowych, gdzie dopuszczone/zaistniałe ekstremum i minimum wypo?rodkowuj? normę, która, będ?c żyw?, synonimizuje przeciętno?ć - odbywa się już nie za spraw? podmiotu społecznego (kategoryzujemy: ?redniowiecze - skrajne zorientowanie na sferę sacrum, renesans - pojęcie prawdy o metafizycznej przyszło?ci jako fatum odpływa ze zbiorowej ?wiadomo?ci; itd.), ale w umy?le każdego człowieka. Słowem: rozpasanie postępu nakłada na nas obowi?zek mierzenia rzeczywisto?ci innym kwantum. Refleks, bystre i szerokie spojrzenie potrzebne będzie nie tylko podczas przerzucania podczas niedzielnych zakupów ton tworów cywilizacji plastikowych torebek, ale i wypracowywania sobie ?wiatopogl?du.
    auktorialnie: Zawsze byłam zdania, że indywidualizm człowieka to jego ?więto?ć; jeste?my wszak wypadkow?. Najpro?ciej mogłabym napisać, że nie czuję potrzeby wiary. Mam za to przekonanie o pokładach dobra w człowieku. Może to bardziej takie chrze?cijaństwo bez Boga, niż zawoalowanie.


  3. #23

    Re: Hmm...kazdy temat ? prosze bardzo...

    Zapewne nie odkryję niczego nowego i nikogo nie zaskoczę, jeśli powiem, że ja również nie jestem ani wierzący, ani tym bardziej praktykujący. :]
    Swojego czasu zagłębiałem się w twórczość i życie Laveya, ale to też mi po części przeszło. przyznam jednak, że z wieloma jego przesłaniami zgadzam się do teraz bo są one po prostu... naturalne.

    Moje osobiste zdanie na temat tej Katolicyzmu jest takie, że ogranicza on ludzi. Stawia wszystkich w jednym szeregu i "w żadnym wypadku nie próbuj się z tego szeregu wychylić, bo będziesz się smażyć w piekle".
    Bez sensu jest moim zdaniem sztuczny podział na to, co jest "git" i na to, co jest "be".
    Jeśli się zastanowić nad tzw. grzechami wymienianymi w tej religii, to można dojść do łatwego wniosku: wszystko, co jest zgodne z naturalnymi instynktami, jest przez Katolicyzm potępiane jako grzechy. Im bardziej dany grzech koliduje z naszą naturą, tym trudniej przed nim uciec i tym jest cięższy. Popełnianie "grzechów" w odpowiednio spreparowanym mózgu wywołuje poczucie winy, które to nakazuje grzesznikowi iść do spowiedzi. Spowiedź (tzw. święta) i inne tego typu usługi napędzają interes firmie zwanej KK.

    Jestem wielkim przeciwnikiem chrzczenia dzieci. Niby konstytucja w naszym kraju gwarantuje swobodę wyznaniową, ale istnieje przyzwolenie społeczne na to, aby młodych ludzi na siłę czynić kimś, kim być może wcale by nie chcieli być. Niestety - zdaję sobie sprawę z pruderyjności naszego społeczeństwa. Nie ochrzcisz dzieciaka? Nawiedzone ropuchy wyznające Radyjo pożrą Cię żywcem. Dlatego podejrzewam, że jeśli kiedyś dojdzie do momentu, że dorobię się młodego Mefistka, to dla jego dobra będę musiał dla niego wykupić usługę zwaną chrztem. :/ Jednak wychowywać go będę zgodnie z obiektywnym podejściem do życia - bez narzucania żadnej religii. Sam sobie wybierze, co dla niego najlepsze.

    Już jako dzieciak czułem, że Katolicyzm mi nie podchodzi. Idąc do komunii (no może nie dosłownie, ale mniej więcej w tym wieku) zastanawiałem się jak to jest, że skoro ponoć wszystko co się dzieje, dzieje się za sprawą boga, a bóg jest "źródłem wszelkiem miłości", to na świecie jest tyle nienawiści?
    Po jakimś czasie na lekcji religii usłyszałem odpowiedź na to pytanie: bóg nas testuje - wystawia nas na próbę.
    Ja się w takim razie pytam: skoro bóg jest sprawiedliwy, to dlaczego na próby wystawia tylko niektórych (i to nierzadko tych, którzy na takie próby ni w ząb nie zasłużyli) a nie wszystkich??


    Na koniec mała anegdotka/zagadka z kamieniem. Mam nadzieję, że jest tu jeszcze ktoś, kto jej nie zna.
    Rzecz jest na fakcie. Jeśli się nie mylę, to rozmowę przeprowadził Einstein. Jeśli się mylę, to proszę o sprostowanie, bo sam chciałbym się upewnić.

    E: Einstein
    K: Jakiś Katolik


    E: Czy Bóg byłby w stanie podnieść ten kamień?
    K: Oczywiście!
    E: Czy Bóg byłby w stanie stworzyć kamień większy od tego i również go podnieść?
    K: Jasne - przecież bóg jest wszechmocny!!
    E: A czy Bóg... byłby w stanie stworzyć tak wielki kamień, którego nie dałby rady podnieść?
    K: ...

    To tyle.
    Życzę miłej nocy - czas spać.


  4. #24

    Re: Hmm...kazdy temat ? prosze bardzo...

    Hmm...
    Wiara dla mnie Bog to wymysl ludzi nie wierze w jego istnienie, nie moge sie tlumaczyc ze nie wierze bo go nie widac jak to pisal neo2, powietrza tez nie widac a jest.
    Mysle ze czlowiek juz taki jest ze musi w cos wierzyc wiara w cos lub kogos jak dla niektory w Boga moze dawac nam poczucie bezpieczenstwa, spokoju, mysl tego ze nie jestesmy sami ze zyjemy dla kogos ze nasza wiara w niego da nam szczesliwe zycie wieczne. Szanuje ludzi wierzacych bo sam mam pare rzeczy w ktore wierze i sa wazne dla mnie, wiec nie krzycze ze boga nie ma (chodz uwazam ze nie ma ) poprostu jak ktos w cos mocno wierzy to dla niego to jest, uwazam ze nie mozna negowac jego wiary. Wierze ze jestesmy dzieki prawa natury,dzieki trawjacej miliony lat ewolucji z pojedynczych komorek az po cialo. Mozna sie zastanawiac np dlaczego teraz nie zdarzaja sie cuda jakie podobno mialy miejsce za zycia Jezusa. Pewien ksiadz w sumie dobry zanajomy powiedzial mi ze to moze byc tak, ze kiedys ludziom trzeba bylo najpierw pokazac by uwierzyli, a teraz wystarczy by ich uczniowie dalej przekazywali to co mialo miejsce. Ktos moglby powiedziec przeciez jeden maly cud to nic wielkiego a wtedy mozna by uwierzyc. Ale czy wtedy mozna by powiedziec ze jestes naprawde wierzacy????. Mysle ze ludzie ktorzy chca nam wmowic na sile ze Boga nie ma albo ze jest, uwazam ze nie ta droga ida. Ja wiem ze zdania nie zmienie, ze pozstane ateista bo poprostu nie czuje potrzeby. Tak samo jak nie chce byc zakopanym po smierci, wole byc spalony. Uwazam ze lepsze niz pozwolic by osobe ktora kochamy zjadly robaki.


  5. #25

    Re: Hmm...kazdy temat ? prosze bardzo...

    Czlowieczenstwo polega własnie na tym, zeby nie ulegac wszystkim instynktom. Religia, nie tylko chrzescijanska, zawsze wprowadza podział na dobro i zło. Ksztaltuje moralnosc, empatię itp. Nie kazdy czlowiek potrafi te cechy rozwinąc w sobie sam. Wiara po porstu pozwala kroczyc pewną sciezką, wyznaczoną przez religię.
    Co do chrztu, to nie zapominaj, ze jest jeszcze sakrament bierzmowania, gdzie w pelni świadomie mozesz zadecydować, czy chcesz przynalezeć do tego wyznania, czy nie.


  6. #26

    Re: Hmm...kazdy temat ? prosze bardzo...

    Cos co pasuje do tematu...

    Krótki przewodnik po religiach świata...

    Taoizm - Zdarza się wdepnąć w gówno
    Konfucjonizm - Konfucjusz powiada: "zdarza się wdepnąć w gówno".
    Islam - Jeśli wdepnie się w gówno to jest to wola Allacha
    Buddyzm - Jeśli wdepnie się w gówno, to nie jest to gówno.
    Katolicyzm - Wdeptujesz w gówno, bo jesteś grzeszny.
    Kalwinizm - Wdeptujesz w gówno, bo się opieprzasz.
    Judaizm - Dlaczego w to gówno wdeptujemy właśnie my ?
    Luteranizm - Jeśli wdeptujesz w gówno, uwierz, a nie wdepniesz więcej.
    Prezbiterianizm - Jeśli ktoś ma wdepnąć w gówno, to niech to nie będę ja.
    Zen - Czym jest gówno ?
    Jezuityzm - Jeśli wdepniesz w gówno i nikt tego nie poczuje, to czy onna
    prawdę śmierdzi?
    Christian Science - Jeśli wdepniesz w gówno, nie przejmuj się - to samo
    przejdzie.
    Hedonizm - Jeśli wdepniesz w gówno - raduj się.
    Adwentyści Dnia Siódmego - Jedynie w soboty nie wdeptuje się w gówno.
    Hare Krishna - Równo w gówno. Rama, rama, om, om...
    Rastafarianizm - Sztachnijmy się tym gównem.
    Hinduizm - Wdeptywało się już w to gówno.
    Mormonizm - Wdeptywało się już w to gówno i wdeptywać się będzie.
    Ateizm - Nie ma w co wdepnąć.
    Agnostycyzm - Może jest w co wdepnąć, a może nie.
    Stoicyzm - No i wdeptuje się w gówno. Co z tego ? Nie rusza mnie to.
    Świadkowie Jehowy - Wpuść nas, a powiemy ci, dlaczego wdeptuje się w gówno.


  7. #27

    Re: Hmm...kazdy temat ? prosze bardzo...

    Hari - w zupełności nie mogę się z Tobą zgodzić. Człowieczeństwem jest to, czym obdarza nas natura (wraz ze wszystkimi tzw. plusami i minusami). To "człowieczeństwo", o którym Ty mówisz jest kolejnym budowaniem mitów o człowieku doskonałym. Sformułowania w stylu "on jest nieludzki bo coś tam", żerują na prymitywnych instynktach - tutaj próżności. Każdy moralista, który mówi, że inna osoba jest niegodna miana człowieka tak naprawdę próbuje dowartościować siebie i innych, którzy w jego mniemaniu na miano takiego człowieka zasługują.

    Podział na dobro i zło. Jakikolwiek on by nie był, to ustalanie twardych szablonów jest zupełnym szufladkowaniem i zakładaniem klapek na oczy. Sam osobiście uważam, że dobrem jest to co mi pomaga, a złem to co mi szkodzi. Przy założeniu oczywiście, że nie krzywdzę osób, które na krzywdę nie zasługują.

    Hmmmm... twierdzisz, że ochrzczenie niemowlaka i posyłanie go później do kościoła na nauczanie pozwoli mu świadomie wybrać religię, którą będzie się kierował? Niestety - "Czym skorupka za młodu...." charakter człowieka kształtuje się przez pierwsze lata jego dzieciństwa. Komuś, kto jest za młodu bombardowany różnego rodzaju "przekazami" bardzo trudno będzie się wyrwać. Prawie zawsze, gdy zacznie wątpić odezwie się w nim to poczucie winy, o którym pisałem poprzednim razem.
    Nie - twierdzenie, że człowiek świadomie wybiera swoją ścieżkę podczas bierzmowania jest nieprawdą.
    Osobiście jestem ciekawy, ilu w naszym społeczeństwie jest ludzi, którzy wierzą szczerze i z własnej woli a nie dlatego, że tak są nauczeni. Jestem przekonany, że wynik nie byłby taki niekorzystny.
    Wg najnowszych badań (niestety stronniczych bo przeprowadzonych przez KK) w Polsce jest ponad 90% Katolików... Zastanawiam się, ilu z nich jest wierzących. jestem przekonany, że badanie było przeprowadzone w bardzo prosty sposób: policzono kartoteki na plebaniach. :]


  8. #28

    Re: Hmm...kazdy temat ? prosze bardzo...

    czytajac powyzsze wywody dochodze do wniosku ze chcecie napietnowac katolikow i wmowic ze wszyscy "wierza" z przymusu i nikt tak na prawde nie jest swiadomy swego postepowania... oczywiscie procz antyklerykow i ateistow...


  9. #29

    Re: Hmm...kazdy temat ? prosze bardzo...

    Wierze - w Boga.
    Ale nie wierze - w ksiezy. Jak moge isc do spowiedzi do kogos, kto sam nie daje przykladu swoim zyciem? Przypadki molestowania i homoseksualizmu wsrod ksiezy to jest udowodnione. Osobiscie uwazam, ze wszystkiemu jest winien celibat - nota bene w Biblii (ani w Nowym, ani w Starym Testamencie) nie ma slowa o tym, ze ksieza powinni zyc w celibacie, wiecej - wyraznie powiedziano, ze diakon i biskup powinni byc dobrymi mezami dla zony i dobrze opiekowac sie potomstwem. Uwazam, ze katolicyzm jest religia chora. Dlaczego seks jest zly? Malo tego, seks w malzenstwie rowniez jest grzechem, jezeli nie sluzy do splodzenia potomstwa, lecz dla przyjemnosci. Dlaczego, kurna, wedlug Kosciola, seksualnosc NIE JEST prywatna sprawa danej osoby? No tak, seks to przyjemnosc, a przeciez prawdziwy chrzescijanin powinien zyc "przez ciernie", aby osiagnac zbawienie. W ogole zycie pozbawione jakiejkolwiek przyjemnosci szybciej doprowadzi nas do zbawienia. Przeciez to jest chore!

    Apostol Pawel mial normalnie psychoze - uznal, ze kazda czynnosc seksualna jest grzechem... Uwazal, ze malzenstwo to srodek na zaspokajanie instynktu plciowego - czyli jest to zlo konieczne. A sw. Tomasz z Akwinu, sw. Augustyn (rozpustnik jako malo, mial zone i kochanki, syna - po 30-tce sie nawrocil i zaszalal - najlepiej plodzic dzieci bez przyjemnosci), Klemens Aleksandryjski, Orygenes, Jan Chryzostom (nie Pasek), Hieronim, papiez Leon Wielki, Albertus Magnus (ten to dopiero byl niezly - byl swiecie przekonany, ze kopulacja wysusza mozg). Kobiety tez mialy swoj udzial - Margareta Ebner, sw. Katarzyna ze Sieny, Matka Joanna od Aniołów.....

    Calkiem niezrozumialy jest dla mnie kult Matki Bozej. A Pismo o niej prawie nie wspomina. Dopiero w 1975 roku ogloszono dogmat o wniebowzieciu Marii. Ciekawe, czemu dopiero 30 lat temu :/. Posunieto sie do tego, ze wymyslono, ze zaplodniono ja przez ucho..... A traktowanie kobiet? Facet za codzolostwo mial byc przyjety przez zone, natomiast zona za czyn podobny mogla byc wypedzona i zyla jako napietnowana. Jest nieczysta, a czystosc moze osiagnac tylko jako dziewica... No tak, najlepsze wg Kosciola jest dziewictwo (obu plci). Ciekawe, jakby sie tak wszyscy do tego stosowali, to by ludzkosc wymarla w try miga... Zalosne, ze kobiety tolerowano o tyle, ze rodzily dziewice, ktore potem beda mogly sluzyc Panu.... (A wlasnie, wracalam z Warszawy w piatek i pod gipsowa figura NMP stojaca kolo przejscia dla pieszych, zebralo sie stado syzm klepiacych rozaniec - zawsze mnie takie rzeczy smieszyly).

    Jakbym jakiejs starej ropusze powiedziala, ze Jezus mial 4 braci i co najmniej 3 siostry, a sam najprawdopodobniej byl zonaty, to by mnie zjadly z dzemem... A sam Bog? Aszer - to jego kobieta....... To jest oczywiscie skrot ogromny.

    Nie lubie obludy i przeinaczen katolicyzmu i Kosciola. Klamstw. Przeinaczen. Tuszowania zlych rzeczy. Nie bylo moim zamiarem urazic kogokolwiek. Ja przedstawilam tylko moje zdanie... I przepraszam za rozpisywanie sie, ale wyczyny glow Kosciola i ich podwladnych to moj konik od wielu lat.

  10. #30

    Re: Hmm...kazdy temat ? prosze bardzo...

    "nie widze boga to nie wierzę" - jak byście go widzieli to już by nie była wiara

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •