xol wrote:
To co do ciebie przemawia? Jak każdy może sobie wymyślić, co według niego jest chorobą a co nie jest, to ja może powiem, że ci co hodują pająki są chorzy. Albo że wszystkich co mają poniżej 170 cm wzrostu trzeba leczyć.

Czy cokolwiek *musi* do mnie przemawiac?

Czy jesli ja nie rozumiem pretensji geja do swiata za to, ze jest gejem, musze byc przez wszystkich przekonywany, jak wielce zacofanym zwierzeciem jestem, zwlaszcza przez kogos, kto sie sam do zwierzat przyrownuje i ich homoseksualnych zachowan? (tak, jakby to mialo splendoru dodac) Czy wszyscy musza mnie nawracac lub zalamywac rece nad moim zacofanym mozgiem, pomimo tego, iz nie jestem na tyle zacofany, zeby rzucac w kogokolwiek kamieniami, wzglednie pluc, ba- chocby wysmiewac na ulicy?

A niech sobie robia, co lubia, czy mi to przeszkadza?
Nie. Dopoki ktos nie zaczyna mowic, ze jestem zacofany, poniewaz nie odnosze sie do tego na kolanach. Bo tu jest ta sama kwestia, jak przy religii i wierze. Wierzcie sobie w co chcecie, nawet w zbawczy wplyw rolki papieru toaletowego. Ja to toleruje, nie pale kosciolow, nie zawracam na ateizm, nie wysmiewam. Natomiast kiedy ktos zaczyna mowic, jak biednym czlowiekiem jestem, bo nie wierze w Boga, albo w gejow, jak nietolerancyjnym kawalem prymitywa jestem, bo nie wierze w Boga, albo w gejow, jak powinienem isc sie pomodlic, bo nie wierze w Boga, lub leczyc, bo nie wierze w gejow- wtedy zaczynam sie wkurzac. Skoro geje oczekuja tolerancji z mojej strony, ja oczekuje tolerancji dla mojego braku zrozumienia dla ich swiatopogladu, jakikolwiek by on nie byl- choc go toleruje. I oczekuje, a nawet domagam sie, nienawracania mnie sila, bo jestem szczesliwy mogac widziec calujacych sie homoseksualistow, nie wysmiac ich, ale *pomyslec*, ze sa biedni- gdyz tak uwazam i basta.

A to, ze to jest nienormalne- to juz moja prywatna sprawa, nie musza mnie przekonywac skreslenia z listy chorob (z tym skresleniem, swoja droga, to byla jakas inna sprawa, ale nie pomne szczegolow) czy przyrownania do dwoch mietoszacych sie psow, zbyt prymitywnych, aby zapanowac nad rownie prymitywnym popedem czy wykazac sie wyzszym uczuciem do partnera, a nie jego odbytu.

Uwazaj sobie nizszych niz 170cm za chorych. Albo hodowcow pajakow. Ani jednym, ani drugim nie jestem, aczkolwiek bede bronil Twojego prawa do wyrazania wlasnego zdania. I rowniez nie bede na Ciebie plul na ulicy z tego powodu, aczkolwiek moge prywatnie myslec, ze jestes biedna. Bo robisz cos nienormalnego.

Satysfakcjonuje Cie moja odpowiedz?