mefisto, nie zrozumialam cie. co do wiary... prawda jest taka, ze jestem juz na tyle zniechecona religia, ze nie chce mi sie wierzyc w zadna religie i niestety chyba juz nic mnie do mnie nie zacheci mam nadzieje, ze religijni beda tolerowac moja niereligijnosc. natomiast wierze w czlowieka i dobro ktore jest gdzies tam schowane w kazdym z nas, oraz w ludzki zdrowy rozsadek to sa dla mnie nadrzedne wartosci. a Bóg - mozna uznac ze jest tylko jeden - ale kazdy czlowiek, wierzacy, niewierzacy i niezdecydowany, w cos mimo wszystko wierzy - w Chrystusa, w Budde, w nauke czy w sile czlowieka albo nawet w pieniadze - i to wlasnie jest jego wiara i bóg i to mi ulatwia zycie.