-
Re: Bioenerapeuci - czyli po polskiemu czary mary
Bioterapia działa. Oczywiście wielu jest oszustów i naciągaczy, lub też ludzi którym kasa poprzewracała coś w głowie. Ludzi potrafiących naprawdę pomóc jest niewielu. Nie chodzi tu o ukończone kursy czy kolejne stopnie wtajemniczenia reiki, po prostu trzeba być świadomym swoich możliwości i tego co się robi. Nie każdemu można pomóc, to zależy od jego karmy. Wielkim błędem bioterapeutów, a raczej pseudobioterapeutów, jest gwarantowanie pacjentom odzyskania zdrowia, a często również zniechęcanie ich do medycyny akademickiej. Na szczęście powoli obie medycyny (akademicka i naturalna) zaczynają współpracować, przynajmniej na zachodzie. Są to jeszcze nieliczne wyjątki, ale jednak to jakieś światełko w tunelu...
Ja osobiście mocno wierzę w medycynę naturalną, sam zresztą zajmuję się ziołolecznictwem i bioterapią. Udało mi się pomóc wielu osobom i zwierzętom. Nie mam ustalonych stawek i nie zdzieram z ludzi ostatniej koszuli. Biorę „co łaska”, lub wcale jeśli widzę że ktoś jest w kiepskiej sytuacji. Nigdy nie upominam się o zapłatę. To, że bioterapia skutkuje wiem po sobie. Kto mnie zna, wie że w sierpniu ub. roku miałem operowanego nowotwora w kanale rdzeniowym (maleństwo, 1,5X10cm). Lekarze nie dawali mi szans na to, że będę chodził. Przy udanej operacji miałem być warzywkiem od pępka w dół ( heh, nieciekawa perspektywa dla faceta...). Na szczęście dzięki ziołom, zaprzyjaźnionym naturoterapeutom, jak również mojej pracy nad sobą, udało się pokonać to raczysko. Lekarze byli w szoku
Nie będę się tu rozwodził o tym czym powinna być bioterapia, na czym powinna polegać itp., bo nie jest to forum na ten temat, choć co prawda niby na każdy
Grunt że mi to pomogło, pomogło też mojemu koledze który miał raka mózgu najwyższego stopnia.
Co do kościoła, to opinia potoczna księży iż jest to szarlataneria jest zwykłą hipokryzją. Kościół bardzo mocno „siedzi” w tym temacie. Egzorcyzmy są na porządku dziennym, a np. msza jest misterium magicznym. Gdyby ludzie przychodzili na te msze w pełni świadomi po co tam idą i co się tam odbywa to mogłyby tam dziać się cuda (jak w Częstochowie, bo przychodzą tam ludzie z nadzieją i ze swoim w pełni uświadomionym celem). Niestety zwykle do kościołów chodzą ludzie po to by zobaczyć jak ubrała się sąsiadka lub by pokazać jak bardzo są „pobożni” i jak głośno śpiewają
Kościół ma ogromną wiedzę na temat parapsychologii i tematy pokrewne, jednak trzyma to w tajemnicy przed świeckimi...
To moje skromne (i w ogromnym skrócie) zdanie na temat tej dyskusji...
Pozdrawiam wszystkich 
Bartek Gorzkowski
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum