Niektorzy biora bo maja problemy i proboje odreagowac, inni bo taka moda(wszyscy fetuja to ja tez-nie bede gorszy)
Choc wielu ludzi jak slyszy narkotyki to od razu im sie kojarzy przecpany koles podkrazone oczy ,na dworcu, poklute zyly i ze z tego sie juz nie wyjdzie.Kolezanka walila w nocha 2 lata , zerwala z tym i od tego czasu juz nie rusza amfy, kumpel nawalal klej przez jakis czas a teraz juz od 2 lat nie wypije nawet piwa a ni nie zapali szlugi.Jesli ktos w tym jest a chce z tego wyjsc to musi naprawde chciec.
Niezgadzam sie z teoria ze od marichuany sie zaczyna.Ktos kto nie chce brac powie nie biore i konczy sie na marii ale niektorzy chce czagos wiecej -to raczej zalezy od charakteru.co oni koki dodaja do jarania zaby powoli uzaleznialo czy co????????

Ja nie biore a czy inni biora to ich sprawa.

A sprawa dilerow:istnieja bo my ich chcemy-jesli by nie bylo zbytu to by ixh nie bylo