Oczywiście pisząc rozdział Care Sheet wiedziałem że spotkam się z krytyką teoretyków, nie miałem także ochoty ustosunkowywać się do tych wywodów.
Jednak uznając moje metody za "szkodliwe i niehumanitarne" posunął się pan za daleko. Co innego polemika a co innego bezpodstawne oskarżenia- proponuję zapoznać się z dokładnym znaczeniem słowa "niehumanitarny".

Mówiąc o profesjonalistach mam na myśli praktyków zajmujących się hodowlą zwierząt często już nie od iluś tam lat ale częstokroć od 2-3 pokoleń. Myślę iż wypracowane przez nich metody są godne uwagi. Jeśli chodzi o mój "bezkrytyczny stosunek" to wybaczy pan ale bardziej przemawia do mnie doświadczenie ludzi którzy od lat rozmnażają, czesto po raz pierwszy, w owych "niehumanitarnych" warunkach najrzadsze i najbardziej wymagające gatunki których naszym specjalistom nie udaje się nawet utrzymać przy życiu. Jeśli twierdzi pan że poziom i sukcesy polskiej terrarystyki są porównywalne z amerykańskimi czy zachodnioeuropejskimi to współczuję. Może czasem warto pozbyć się naszej narodowej dumy i nauczyć się czegoś od tych którzy wiedzą więcej. Może wtedy rozmnożenie Python regius czy Morelia viridis ( które na zachodzie są mnożone w tysiącach) nie byłoby ogólnonarodowym sukcesem.

Jeśli chodzi o samopoczucie zwierząt to ich miernikiem (bo domyślam się że moje obserwacje nie mają dla pana znaczenia) jest kondycja oraz chęć przedłużania gatunku. Pisząc o głównych celach zapomniał pan dodać o rekordach długowieczności jakie biją gekony na diecie mącznikowej. Oczywiście to przeoczenia.

Jeśli chodzi o enrichment to nie ma znaczenia czy urozmaicamy habitat pustynnym piaskiem z Sahary, skałkami z Chin i korzeniami z Tajlandii czy przewróconą doniczką, plastikowym pudełkiem z wilgotnym wermikulitem i cegłą kratówką. Jak powiedziałem to tylko nasze wrażenia estetyczne.
Jest także zupełnie obojętne czy zwirzę poluje na łąkowego świerszcza( miejmy nadzieję nie po oprysku) uciekającego pod wietnamski kamyk czy na mącznika chowającego się w misce.
Oczywiście również przez przypadek zapomniał pan o urozmaiceniu diety oseskami na które gekon może zapolować i zabić je.

Odnośnie sarkazmu na temat "tragicznej sytuacji gekonów na wolności" przypominam że Eublepharis macularius dawno zapomniał co znaczy życie na pustyni. Przynajmniej moje zwoerzęta od 30 pokoleń rodzą się w niewoli, być może pan trzyma zwierzaki odłowione ze środowiska naturalnego- nie komentuję.

Oczywiście trzymanie wszystkich gatunków zwierząt w niewoli jest niehumanitarne bo stanowi tylko zaspokojenie naszych egoistycznych zachcianek. Można się oczywiście zastanawiać nad umożliwieniem psom polowania na żywą zdobycz a ptakom w hodowli na okresowe migracje ale to oczywista utopia.
Bardzo jestem też ciekaw w jakich warunkach utrzymuje pan swoje Agamy kołnierzaste. Biorąc pod uwagę ich wielkość, aktywność i potrzeby życiowe myślę iż posiada pan paludarium o wymiarach co najmniej 5 X 5 m. Zazdroszczę.

Ponieważ moja strona nie aspiruje do strony edukacyjnej a jest bardziej ofertą przychówków nie pozostaje mi nic innego jak, posługując się pańskim sarkazmem, zachęcić wszystkich do uwolnienia ode mnie tych "biednych stworzeń".

Rozdział o wskazówkach hodowlanych napisałem bo dosyć miałem opowieści o tym jak zakupione u mnie zwierzęta padały po zaczopowaniu i wynicowaniu jelit zbitymi grudami piasku, zarażeniu pasożytami z łąkowego planktonu czy zjedzeniu świerszczyka na pestycydach.

Nie będę także podejmował więcej tego typu polemiki bo szkoda mi czasu. Wolę go spożytkować na "katowanie" moich podopiecznych

konrad