w sumie to jest dobry pomysl z ta przesylka konduktorska. Ale jak to dziala? Daje sie konduktorowi pudelko, mowi kto ma odebradz o ktorej i na jakiej stacji, tak? A placi sie cosik za to, czy za usmiech? Bo ja bylbym zainteresowany odebraniem tego zolwika (zolwiczki) w Katowicach. Prosimy, pomozcie nam, nie chcemy zeby cokolwiek stalo sie zolwiczce!