Albert był u weterynarza, (który tak jak Pan zna się na zwierzętach egzotycznych - co daje mi pewność i bezpieczeństwo ) zrobił w końcu kupkę i po zbadaniu jej okazało się, że wynik jest ujemny. Weterynarz stwierdził, że stan żółwia wydaje się być bardzo dobry - nie widzi żadnych objawów, dał żółwiowi zastrzyk z witamin i polecił przyjechać w poniedziałek - na zdjęcie rentgenowskie jamy brzusznej (tj. Pan mi zalecał). Najbardziej zaskoczyło mnie i rozśmieszyło, że po wyjęciu Alberta z kosza pan doktor powiedział do niego, że jest śliczną małą dziewczynką !! Mam więc dwie dziweczynki, z której starsza Bruna jest podobno większą złośnicą, bo kiedy weterynarz zaczął również i ją oglądać - cały czas prychała, zwłaszcza kiedy podcinał jej dziobek.
Cieszę się niezmiernie, że są weterynarze, którzy na widok pacjenta - żółwia nie mają miny, jakby zjawił się u nich ktoś, kto przywiózł ze sobą gumową kaczuszkę !
Dziękuję za dobre rady, Panie Doktorze!