Pokaż wyniki od 1 do 5 z 5

Wątek: Sad story

  1. #1

    Sad story

    Bedzie krotko: Wrzucilem mojej vagansicy (swoja droga nie jadla od kilku miesiecy) karaczana N.cinerea... Pajaczek zaatakowal, luzik. Pare chwil pozniej patrze, a pod pajaczkeim ok 30 malych bialych karaczankow.... Mamusia byla ciezarna i ostatnim tchnieniem (lub moze nawet po) wydala na swiat potomstwo... Zrobilo mi sie smutno :/


  2. #2
    Radek. P.
    Guest

    Re: Sad story

    To jak ci smutno, to oddziel maluchy i zajmij się nimi. Stawonogi prawie nigdy nie opiekują się młodymi. Poradzą sobie bez matki.

  3. #3

    Re: Sad story

    Wiem, tak tez zrobie (wlasciwie to latwiej bedzie pajaka wyniesc na chwile). Co nie zmienia faktu, ze jakos tak glupio mi sie zrobilo....


  4. #4
    Walter Sullivan
    Guest

    Re: Sad story

    Tak to jz jest w swiecie natury.Nie musisz sie tym tak bardzo przejmować.

  5. #5
    Radek. P.
    Guest

    Re: Sad story

    Ja jeszcze dopiszę, że jak jakas matka w świecie zwierzęcym opiekuje się młodymi tylko na samym początku ich życia, po czym zaraz stają się samodzielne, przeważnie w chwili bezpośredniego zagrożenia jej życia, błyskawicznie usamodzielnia swoje młode. W końcu jak sama ma umrzeć, to bez swoich dzieci. Np. Moje raki noszą jaja i larwy pod odwłokiem, gdy larwy przejdą pierwszą wylinkę i zaczną wyglądac jak raki samica nosi je jeszcze przez kilka dni. Jeśli się ją jednak złapie w tym czasie, wszystkie młode błyskawicznie odpadają. Jeśli jednak umieści się matkę znowu w akwarium, duża część młodych znowu się jej łapie.
    Tak samo pielęgnice (ryby), które noszą swoją ikrę w pyszczkach i wypluwają już małe rybki. Gdy inkubująca ikrę samica zostaje złapana natychmiast wypluwa zawartość pyska.

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •