Posiadam po dwa pajaki Pterinochilus murinus l2 Psalmopoeus cambridgei l1, trzymam je w pojemnikach na mocz w akwarium, ogrzewalem je zarowka polozona na szbe lezaca na akwarium 75w i na to byla jescze oslona ktora odbijala promienie do srodka. Pajaki mialy od 22 do 27 stopni (noc, dzien). Wczoraj nie bylo mnie w domu, spalila sie zarowka moj brat to zobaczyl, na termometrze bylo 12 stopni, moj brat je podgrzal suszarka do wlosow do 27 stopni i zalozyl 100w zarokwe bo nie bylo innej w domu. Po powrocie stwierdzilem ze pajakomnic nie jest na wszelki wypadek je podlalem. Temperatura byla dzisiaj w porzadku, bez oslony odbijajacej promienie do srodka. Dzisiaj zarowka 100w lezala tak jak 75w, i jak mnie nie bylo w pokoju szyba bedaca na akwarium pekla, jak przyszedlem mialy 35 stopni. Szybko wyciagnelem pojemniki i odkrecilem, jeden cambridgei siedzial w gniezdzie nei moglem go znalesc zamknal sie nie przy ziemi tylko na patyku, ale w koncu go znalazlem zyje, drugi zakopal sie tez zyje. Oba murinusy tez raczej zyja, mialy duzo wiecej ziemi niz cambridgei. Siedzialy w wykopanych norkach jednego widzialem jak sie ruszal przez otwor jak dmuchnelem to uciekl a drugiego nie wiedzialem ale tez nie mam zamiaru go tam szukac. Wszystkie pajaki przezyly i oczywicscie znowu je podlalem. Uwazajcie w jaki sposob ogrzewacie pajaki