THX wszystkim.
Dziś mam dziwny dzień...
Vagans chciała sprawdzić jak smakuję (udało mi się uciec), jakiś #$%^@! ukradł mi psa !!!
Nie wiedziałem do kogo zadzwonić, szukałem kogoś, komu mógłbym sie wyżalić i zadzwoniłem do niej.
O dziwo przyjechała max szybko.
Doszliśmy do pewnego kompromisu...
Nie czepia się już pająków (z obrzydzeniem ale udało jej się nawet zrosić terra vagansowej !!!), co ważniejsze: wreszcie zuważyła swoje dziwne zachowania, które były przyczyną narastających napięć i wielu kłótni.
Widocznie jej jednak na mnie zależało.
Zobaczę co z tego wyjdzie.
Dobra, kończę narazie - idziemy szukać mego psa.
Jeszcze raz dziękuję za wsparcie - nawet sobie nie zdajecie sprawy z tego, jak bardzo mi pomogliście.