Wczoraj wybralem od matek myszke co dopiero otworzyla oczka i wlozylem ja do Ryana, ponad 45cm zbozowki, sprawdzic jak na nia zareaguje...myszka byla naprawde piekna miala bardzo jasny odcien szarosci...niestety kiedy ja wlozylem Ryan podpelzal wiec ja wlozylem reke zeby ja wyciagnac od niego i w tym momencie Ryan zaatakowal i owinal malca w sploty...akcja byla bardzo szybka...pierw chcial go polykac od tylu ale nie zdolal wiec poluzowal splot i wzial sie za morde...wiadomo jak sie skonczylo...to bylo cos strasznego jak go polykal...w tym momencie sie zastanawialem czy to ma wszystko sens....weryfikowalem to czy ten wąż jest mi naprawde potrzebny...pare minut pozniej emocje juz opadly a ja doszedlem do wniosku ze Ryan tak czy siak zostanie u mnie, a bede mu dawal tylko ubity pokarm...i w tym miejscu radze osobom o miekkim sercu aby nigdy nie dawaly swoim pociechom zywego pokarmu a szczegolnie takiego ktory widzi niebezpieczenstwo...ten malec nie zostal dobrze uduszony..zostal polykany zywce,,straszny widok, ktorego nikomu nie zycze..