Ostatnio poszedlem z kumplem na ryby siedzimy przez pare godzin zadnego brania ale nagle cos sie zaczyna dziac kolega probuje zaciac rybe po chwili pod woda widac jakis duzy i masywny cien kolega juz sie ucieszyl bo myslal ze zlowil jakiegos suma niestety wyciaga a tam zolw czeronolicy niezle bylem zaskoczony gdy to ujrzalem niestety chaczyk wbil sie tak mocno ze zanim kolega go odchaczyl zolwik mial juz zmasakrowane cale podniebenie. CIEKAWE KTO BYL TAKI MADRY ZE WRZUCIL ZOLWIA DO STAWU TAKICH CHODOWCOW POWINNO SIE TEMPIC I WOGOLE IM ZWIERZAT NIE SPRZEDAWAC !!!!