prawie półmetrowy, głodny lancetogłów poszedł zwiedzać świat najśmieszniejsze jest to, że gdy zniknął, terrarium było szczelnie zamknięte :/ najprawdopodobniej otworzyła je i potem zamknęła sprzątaczka albo przecisnął się przez wentylację. teraz ten mikry wążyk pewnie sobie gdzieś spaceruje po 200 metrach kwadratowych domu, ścigany przez 2 zwariowane psy szczurołapy, i mający do dyspozycji około 688723 kryjówek. mimo że przestawiliśmy cały dom do góry nogami, wężyka nigdzie nie było. najgorsze jest to, że jutro z rana wyjeżdżam na 2-3 dni :/ modlę się tylko, żeby nie został zjedzony ani nie padł gdzieś w jakiejś rurze odpływowej. proszę o mocne trzymanie kciuków ((