MOIM PRZYKRYM DOŚWIADCZENIEM BYŁA ŚMIERĆ MOJEGO LEGWANA, MIAŁEM GO W DOMU PONAD TYDZIENE I BYŁO WSZYSTKO OK TYLKO CHCIAŁEM ABY POWYGRZEWAŁ SIE NA SŁONECZKU WIEC ZROBIŁEM MU WOLJERĘ I POSTAWIŁEM GO NA BALKONIE, MIAŁ MISECZKE Z WODĄ JEDZENIEM KONARA A ZA KONAREM CIEŃ SĄDZIŁEM ŻE BEDZIE WSZYSTKO SPOX. WYCHODZĄC Z DOMU SKAKAŁ PO KLATCE BYŁ CAŁY CZAS POD OKIEM MOJEGO OJCA I OJCIEC WYSZEDŁ DOSŁOWNIE NA 20 MINUT I WICHODZAC BYŁ JESZCZE NORMALNY ŁAZIŁ PO KLATCE, GDY JA JUŻ PRZYSZEDŁEM LEŻAŁ NA SPODZIE KLATKI I NIE ODDYCHAŁ POPROSTU SIE PRZEGRZAŁ I DLATEGO MAM PROŚBĘ DO LUDZI KTORZY PISZĄ RÓŻNE ŻECZY NA TEMAT RÓŻNYCH GADZINEK ABY PRZYNAJMNIEJ O TAKICH ŻEZACH WSPOMINAŁY A NIE MÓWIŁY ŻE IM DŁUŻEJ LEGWAN BEDZIE NA SŁOŃCU TYM LEPIEJ BO W TYM PRZYPADKU SKOŃCZYŁO SIE TO TRAGICZNIE
POZDRAWIAM