-
Pożegnanie z hodowlą
Jestem początkujacym hodowcą. Moje długoletnie marzenia o wężach ziściły się dopiero na poczatku tego roku, do mojego domu przywędrował z Krakowa E.schrencki. Przyszedłem z pracy i mały amurek siedział w nowym wiszacym na ścianie terrarium, radości co nie miara pierwsze obserwacje i zachwyty nad nowym lokatorem.Kilka dni i pierwsze jedzenie potem pierwsza wylinka wszystko cudownie, pieknie rosnie.Zaczyna mi świtać myśl aby dokupić jeszcze jednego do pary żeby mu smutno nie było no i terraium w sumie prawie puste(280l.). Na poczatku maja zaczynam sie rozgladać za nowym towazyszem (towarzyszką) dla mojego batona (tak go nazwalismy bo śmiesznie wyglądał jak coś zjadł). 30 maja jest! nowa lokatorka terrarium E. schrencki melanistic, malutka czarna z bialymi przebarwieniami i takie malutkie czarne oczka znowu radość w rodzinie i więcej czasu poświęcanego na obserwacje, dwumiesięczna kwarantanna i wszystko w porządku oboje pięknie jedza i zrzucają wylinki jak w zegarku. baton z poczatkowych 60 cm ma już ponad 100 pieknie się wybarwił i bardzo lubi swoja nową współtoważyszke często lezy zwinięty a ona w śroodku jego kregu słodko to wygląda. 8. pażdziernika mała zaczyna się chować za basenem z wodą i siedzi tam cały dzień, podejrzewam że wymysliła sobie iż teraz pójdzie spać na zime. nie bardzo mi sie podoba jej pomysł więc podnosze o 2-3 stopnie temperature w terra i wydłużam czas włączonego oświetlenia. Ale ona sie uparła prawie nie wychodzi zza pojemnika z wodą zmienia troche pozycje ale w zasadzie siedzi tak juz 3 dni. Zmieniam wodę w basenie a ona bez pośpiechu wędruje sobie do kryjówki zbudowanej z kory, nie widze jej już 2 dni nie chciałem podnośić kryjówki bo skoro tam sobie siedzi to poco mam ją stresować i niepotrzebnie przeganiać pozatym nie ma mnie w domu 10 godzin dziennie więc napewno nie widziłałem kiedy sobie chodziła do basenu czy po gałązkach, jednak 13.10 zaczołem się poważnie nipokoić podniosłem kryjówke i znalazłem to czego nigdy nie chciałbym znaleść: zwłoki naszej malutkiej leżały w nienaturalne pozycji jakoś powykrecane i do góry brzuchem. Moja żona Gosia zaczeła płakać a ja staram się nie panikować ,chwytam telefon i dzwonie do dr Jarka pytam co robić. Po krótkiej rozmowie mniej więcej wiem. Małą zamrażam i na drugi dzień wysyłam do wrocławia ide do weta kupuje sirodek do dezynfekcji wyżucam cały wystrój terrarium i myje je. 15.10 już wiem AMEBIAZA i bardzo złe rokowania dla pozostałego przy życiu węża. Wyzucam całe terrarium batona, przenosze go do nowego podaje pierwsze leki, po kilku dniach zaczynam miec nadzieje że uratuje go, nie ma żadnych widocznych na pierwszy żut oka objawów choroby.Chodzi po terrarium korzysta z basenu co wieczór podaje mu leki. 20.10 pierwsze niepokojace objawy chodzi jakby poddenerwowany od czasu do czasu ma tak jakby małe drgawki. 21.10. przychodze po pracy zapalam światło a on żuca sie w konwulsjach po terrarium z otwartym pyskiem udeża w wode, szybe, podłoże. Straszny widok... serce się ściska dociera do mnie ze chyba już mu nie pomoge. Dzisiaj rano(22.10) mój baton prawie się nie rusza ledwo oddycha ból wykręca jego ciało.... pisze to i patrze w terrarium gdzie dogorywa nasz batonik drgawki i skurcze całego ciała. Przedchwilą próbował napić się wody ale po kilku łykach nie miał siły wyjąć łaba z basenu musiałem mu pomóc. Za 10 min. wychodze do pracy i chyba to ostatnie minuty kiedy widze go żywego moje mażenia o hodowli mają smutny koniec..... chyba nie prędko zajrze na tą strone....
-
Re: Pożegnanie z hodowlą
Czasmi tak jest , wspułczucia , ;(((((((( ale nick masz niezly naprafde oryginalny
-
Adrian Furman -AdN-
Guest
Re: Pożegnanie z hodowlą
piekna opowiesc...szkoda ze prawdziwa... az mi sie lezka pokrecila w oku...mysle ze powinienes mu pomuc w meczarni...moze jakis srodek usypiajacy? ja nie moglbym na takie cos patrzec...naprawde wspolczucia!
-
Re: Pożegnanie z hodowlą
Hej,
bardzo przykro czyta się taką opowieść.
Tym bardziej że znam problem z autopsji - kiedyś na moich rękach odeszła samiczka boa dusiciela:-(((
Wiem jakie to uczucie i wiem jakie masz teraz myśli.
Jedyne co mogę Ci napisać - jesteśmy wszyscy z Tobą.
I nie poddawaj się. Terrarystyka to naprawdę fajna pasja, chociaż czasami bardzo bolesna:-(
Pozdrawiam
-
Re: Pożegnanie z hodowlą
Miałem kiedyś podobną historie, tyle, ze nei z żadnym gadem, ale z hodowlą myszy. Hodowałem te gryzonie, ładnych kilka lat, aż pewnego dnia jedna z myszy zaczeła sie strasznie grapać, aż wydrapywała sobie sierść. Szybko przeniosłem reszte myszy do osobnego terra. No,a el po jakimś czasie koleine myszy zaczeły meiś odobne objawy. Byłem u weterynarza, powiedział, że to jakeiś uczulenie. Wsadzięłm myszy, do sterylnego terrarium, ale to nie pomogło. Pjechałem do innego weterynarza, ten dopiero mi powiedział, zę to groźna infekcja wirusowa skóry. Przenosiła sie przez dotyk, o co nietrudno było w terarium. Lekarz ten poleił mi też, abym uśpił, ponieważ dlamyszy jest to cierpieniem, a i tak wkrótce zdechły by. musałem całą hodowle (ponad 20 sztuk) uśpić. To było juz jakiś czas temu (dwa lata). Nie chcialem juz hodować nic - tamto wydażenie bardzo mnie zdołowało, ale jednak niecaly rok temu, zaczęłm hodowle patyczaków, a ostatnio tzn. dwa miesiące temu kupiłem szyszkowca. Wróciłm do terrarystyki, ponieważ jest to naprawde ciekawe hobby, nawet nie tylko hobby.
Tobie moge tylko powiedzieć, zebyś sie nie martwił. Zwierzęta tak jak luzie kiedyś muszą odejść. Wiedz też, że jesteśmy z tobą.
-
Re: Pożegnanie z hodowlą
Bardzo współczuję. Ja też bardzo przeżywałam śmierć mojego pierwszego żółwia (greckiego), którego hodowałam od pierwszej klasy szkoły podstawowej do studiów (bezpośrednią przyczyną było zatrucie sałatą - krwawa biegunka). Obiecałam sobie, że żadnego zwierza więcej. Ale później ktoś znalazł na trawniku chorego żółwia stepowego i spytał, czy bym go nie wzięła, i tak dalej ... Więc po jakimś czasie spróbuj jeszcze raz ...
Ewa
-
Re: Pożegnanie z hodowlą
Takie,żeczy się zdarzają to naturalna kolej żeczy, nawet po stracie kogoś bliskiego się podnosimy, także nie przerywaj terrarystyki.
Ja raczej płazy hoduje, ale po stracie każdego zwierzaka, nawet patyczaka odczywa się petwien smutek, a co dopiero po wężach.
Mi (odpukać) narazie nic się takiego nie zdarzyło(poza zjedzeniem żekotki zielonej, przez żabe rogatą).
NIE UDAŁO SIĘ, PRUBUJ ARZ CI SIĘ UDA.
POZDRAWIAM
albopilosa
-
Re: Pożegnanie z hodowlą
Popracuj Michale na ortografia, bo popelniasz okropne bledy.
Pozdrawiam Mark0wy
-
Re: Pożegnanie z hodowlą
pamietam jak przezylem ucieczke mojej zbozowki to byla tragedia mialem dola prze tydzien teraz mam tajwana jak chodzi o weze. mialem juz znim duzo problemow ale terza jestem juz na prostej
-
Adrian Furman -AdN-
Guest
Re: Pożegnanie z hodowlą
mi uciekl waran dzisiaj i nie wiem gdzie jest...jestem załamany!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum