Strona 2 z 2 PierwszyPierwszy 12
Pokaż wyniki od 11 do 19 z 19

Wątek: Pożegnanie z hodowlą

  1. #11

    Re: Pożegnanie z hodowlą

    Nie martw się Adrian, sprawdź najbardziej nieprawdopodobne i ciasne miejsca, mój uciekał 4 razy, zanim wykryłem jak potrafi uciekać z terrarium

  2. #12
    Adrian Furman -AdN-
    Guest

    Re: Pożegnanie z hodowlą

    ale uciekl mi kolo 12 (tak przypuszczam) i do teraz nie wiem gdzie jest boje sie ze cos sie mu stalo....


  3. #13
    Adrian Furman -AdN-
    Guest

    Re: Pożegnanie z hodowlą

    heh noc nie przespana???


  4. #14

    Re: Pożegnanie z hodowlą

    po przeczytaniu tej wiadomosci smutno mi sie zrobilo..popatrzyłam na moje węze i mam nadzieje ze nie bede musiała przez cos takiego nigdy przechodzic. życze tego samego wszystkim terrarysta. e2rd przykro mi z powodu Twoich pupili. Trzykaj sie!! pozdrawiam!!!! wiesz co bylo przyczyna tej choroby?
    pozdrawiam


  5. #15

    Re: Pożegnanie z hodowlą

    E2rd bardzo mi przykro widziałem przecież Twoje pupilki. To Ty byłeś pierwszą osobą z którą rozmawiałe o terrarystyce, zachęcałes mnie mocno wiedząc ze kiedyś mogą być takie zdarzenia. Wielkie dzięki za to i nie poddawaj się, nie uciekaj od tego co kochasz ból przejdzie z nowym pieszczochem. Wierzę w Ciebie. Pozdrowienia dla Gosi.
    Pozdrawiam Gregory

  6. #16

    Re: Pożegnanie z hodowlą

    Jako że mam bardzo dużo zwierząt przeżyłem juz wiele śmierci... :-( Zawsze jednak da się z tego otrząsnąć. Najgorsze jest właśnie jeśli taki zwierzak jest dla nas jedyny... A więc tym bardziej nie zrywaj z terrarystyką, lecz kup duuuuużo zwierząt ;-) Oczywiście smierć zawsze dobija. JA zawsze przeżywam koszmar jeśli coś dzieje się nie tak, ale na szczęście nie zawsze kończy się to źle. Np. kiedyś poczęstowałem moją agamkę błotną mieszanką owoców z miodem. Po krótkim czasie zaczęła zachowywać się dziwwnie a z pyska ciekła jej piana... Wiecie co czulem?? ("ZABIŁEM JĄ!!!!!!!!") W napięciu patrzyłem na to bezradnie jakiś czas obawiając się najgorszego, ale naszczeście po krótkim czasie wszystko wróciło do normy :-) Zauważyłem że za każdym razem kiedy Oskar (tak ma na imie agama) zje jakieś owoce, sok czy miód z pyska cieknie mu piana, ale to chyba nic groźnego bo trwa krótko :-)
    Śmierć każdego zwierzęcia dołuje człowieka. W końcu tyle czasu obserwowaliśmy je, nawiązywaliśmy z nimi kontakt... Żal jest oczywiście nie tylko psa, czy choćby węża. Wcale nie było mi do śmiechu kiedy patrzyłem na śmierć mojej modliszki czy patyczaków... Zawsze jednak udaje mi się otrząsnąc i prubuje od nowa.
    A tak w ogóle to dlaczego już nie piszesz e2rd? Wszyscy są ciekawi jak to wszystko się skończyło? Może twój wąż przeżył????


  7. #17
    Dziewuszka
    Guest

    Re: Pożegnanie z hodowlą

    Ja przyznam ze sie poplakalam jak we wrzesniu padla ze strosci moja patyczakowata samiczka. To byl patyczak indyjski ale kochany chodzila mi po reku i sie cieszyla swietna kondycja mialam kupe notatek o niej i jej calym zyciu u mnie notowalam kazda wylinke...niestety jej koniec nadzszedl..a ja plakalam...przyznam ze mam sporo zwierzat w domu ale jakos ciezko mi sie pogodzic nawet z utrata owada ;( coz....takie zycie
    pozdro.


  8. #18
    aksol
    Guest

    Re: Pożegnanie z hodowlą

    Współczuję ci bardzo , ach ten przeklęty los, przeklete chorubska.
    Niepoddawaj się , nie zrażaj, sprubój z innym gatunkiem węża, a może z jaszczurką.
    Wiem że to odbiera cheć dalszej przygody z terrarystyką .
    Ale jeśli chcesz sprubuj jeszcze raz.
    głowa do gury
    ( nowy) aksol

  9. #19

    Re: Pożegnanie z hodowlą

    Ja róznież przezylem troche "śmierci" przedewszytkim rybek. HOduje rowniez zaby i patyczaki. Do rybek mozna sie nieźle przywiazac, wierzcie.
    Ostatnio np chcialem przerzucic male rybki (myslalem ze sa wystarczajaca podrosniete) do duzego akwa (z malego "kotnika"), aby zrobic miejsce nowozakupionym zabom (pierwszym moim żabom karlikom szponiastym). Wrzuciłem je wiec do mojego głównego akwa iii... SKALAR zaczał ganiac moje 5 rybek, które hodowałem od urodzenia (3 molinezje i dwa gupiki) przestraszyłem się śmiertelnie!!! Szybko je wyjąłem. NIestety... nie zdążyłem... skalar odgryżł ogon pięknemu samcowi gupika. Całe szczęscie, bo nie zrobił mu nic więcej i jak narazie żyja sobie karliki razem z tymi małymi rybkami.


Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •