Stało się to b. nagle, w sobotę zauważyłem, że jest trochę mniej ruchliwy, we wtorek już nieżył. Do dzisiaj nie wiem dlaczego, rozważalem dwie hipotezy:
1. Coś przykleiło mu sie do dżdżownicy, ktorą zjadł dzień wcześniej (podłoże piasek+mielony kokos).
2.Znajomy biolog zwrocił mi uwagę na jeszcze jedną możliwość: dżdżownice, którymi go karmiłem były przechowywane bardzo długo w małym pudełku. Oczywiście były żywe ale na skutek krótkiego obiegu przemiany materii mogły być nafaszerowane własnymi toksynami.

Jedyny objaw poza ospałuścią i brakiem płachliwości to, że skóra gdzie była żółta zrobiła się zielonkawa.

Czy ktoś ma może jakieś sugestie?

P.