Kiedyś nakarmiłem swoją gastricę muchą - i musiała złapać jakieś roztocza, albo coś w tym stylu. Co jakiś czas się otrząsała - mniej więcej tak jak opisujesz, a co jakiś czas potrafiła się wygiąć w pałąk (to była larwa, ale nie pamiętam która - l5, l6?) i czyścić sobie odwłok. W życiu bym nie pomyślał, że modlicha może się tak wygiąć...

Po jakimś czasie jej przeszło, widocznie był to pasożyt mucholubny i modliszka okazała się dla niego niestrawna.

Zdrówko,
Borek