Witam. Dalem dzis mojej membranacei mysz (mysz miala dlugosc 6 cm bez ogona, tylko 3 cm mniejsza od modliszki). Wiec opowiem jak to sie zaczelo. Kupilem myszke dla gekona, niestety jej nie zjadl, postanowilem ze dam koledze a on da pajakom, wiec poszedlem do sklepu zoologicznego w ktorym pracuje kolega i zaproponowalem mysz dla pajakow, zgodzil sie, dawalismy kazdemu po kolei, lecz zaden nie chcial, w koncu po chwili namyslu kolega mowi ze modliszka moja jest juz duza i ona zje. Na drugi dzien przyszedlem z modliszka do sklepu i postanowilismy sprawdzic czy zje. Wlozylismy mysz do pudelka z modliszka, zero reakcji, chwila namysli, wyciagnelem modliszke na lade, Tomek wziol mysz na reke i podsunal reke z mysza przed modliszke. Modliszka nie zastanawiala sie dlugo i zaatakowala, mysz probowala sie bronic gryzac, zlapala modliszke za lewa konczyne lecz ta szybka ja zabrala i zalozyla chwyt myszy na glowie. Mysz strasznie sie szarpala, modliszka nie przejmowala sie tym i zaczela jesc, po chwili zjadla futerko i zaczela jesc skore, mysz zaczela piszczesc i sie szamotac. Po chwili z okolicy ucha , bo tam wygryziona zostala dziura wyplynela krew, kilka minut pozniej modliszka przegryzla myszy tentnice i mysz umarla. I tak modliszka w spokoju jeszcze pewnie je (zostala w sklepie na noc z myszka ). Przed wysjciem ze sklepu zobaczylem ile modliszka juz zjadla. Wygryzla dziure o wymiarach 2x2 cm w szyi, bylo dobrze widac nadjedzone kosci szczeki, przegryziona tętnice . Jutro zdam reszte relacji co pozostalo z myszy .
Polecam mysz jako pokram dla doroslych duzych modliszek.


Pozdrawiam