Otworzylem okno i zpalilem lampe. Po 15 minutach mialem jakies 10 gatunkow malych latajacych stworzonek, ktore zaraz wylapalem do pudeleczka! Zarzucilem jednej modliszce muszke - zaraz ja zaczela szamac - a drugiej nieco wiekszego latajocego stworka - druga tez zaczela szamac ze smakiem. Mam dwa pytania: czy takie zyjatka z dworu moga zaszkodzic modlichom? I czy mam je karmic tak dlugo, az przestana sie interesowac pokarmem, czy jest jakis konkretny odstep miedzy karmieniem? Np. dwa dni czy cos? Czekam na odpowiedzi!